Kolejna banalna historyjka z cyklu "Okruchy życia"... Dam 3/10 ale tylko za to, że lubię Ryana Goslinga.
całkowicie się z Tobą zgadzam :) piękny film o miłości, chyba jeden z najlepszych jakie widziałam
Nie tylko banalny, ale i najdurniejszy romans jaki widziałem. "Indiana Jones" jest bardziej wzruszający, no i przynajmniej można powiedzieć o nim "dobre kino".
banalny, ale i tak się poryczałam. przecież ogląda się nie tylko "Czas Apokalipsy", czasami takie oklepane romansidła pożeram z dużą przyjemnością.