Trochę to takie modne sobie ponarzekać na Pana Samochodzika. Zwłaszcza przez osoby urodzone w latach 70-tych, które oglądały ten film/serial mają 5-10 lat, telewizor był biało-czarny, program telewizyjny ograniczał się do programu 1 i 2, w których leciało takie badziewie, że każdy film z zachodu to był rodzynek.
Netfliksowy Pan Samochodzik ma kilka plusów - przede wszystkim scenografia. Tak właśnie wyglądał PRL. Nawet plastikowy bidon przy plecaku jednego z chłopców był autentyczny. Film oglądałem razem z żoną, razem byliśmy harcerzami, jeździliśmy na obozy i wiedzieliśmy, jak byli wyekwipowani harcerze.
Cała scenografia, rekwizyty, pojazdy świetnie odzwierciedlała lata 70-80-te.
Po filmie nie spodziewaliśmy się jakiegoś wielkiego dzieła, więc się nie zawiedliśmy. Jedyne, co nam tak naprawdę przeszkadzało, to zbyt dużo przemocy i scen walk. Spokojnie można było je pominąć, na rzecz bardziej inteligentnych rozwiązań.
Samochód Pana Samochodzika też uważam, że zrobili świetnie. Duży Fiacior z elementami Ursusa, stylizowany na pojazd postapokaliptyczny. Jedynie bym się przyczepił do kół, bo takie koła w tamtych czasach były niedostępne.
No i zdecydowanie trzeba to oglądać przez pryzmat 10-latka. To taki polski Indiana Jones skrzyżowany z Jamesem Bondem. Opowieści mocno naiwne, nijak mające się do rzeczywistości, pełne uproszczeń i niedopowiedzeń posuwających akcję do przodu.