Weź Pana Samochodzika zmieszaj go z Jamesem Bondem i Idianą Jones.
Wszystko na przemiennie podlewaj raz sosem komediowym a raz sosem okultystycznym.
Dodaj szczyptę horroru. Było coś takiego: młodzież straszona na kempingu albo w chatce w lesie.
Film dopraw praniem się po mordach.
Na zakończenie, z piosenki Breakoutów "Poszłaby za tobą" wytnij Mirę Kubasińską i zastąp ją jakąś Ritą Pax. Nikt się nie pozna.
"Pan Samochodzik" z Mikulskim choć trwał ze 4 odcinki oglądało się. Fajna, zabawna letnia przygoda. Jakieś zamki, jakieś kościoły i podziemia. Mrówki w namiocie przywabione celowo rozsypanym cukrem.
Ato? Co to ma być? I dla kogo?
Dla dzieci?
Jak facet zostaje przebity na wylot szpikulcem z tej kuli w finałowych scenach?
Moczenie nocne przez tydzień gwarantowane.