Oglądałam ten film ale niestety nie dotrwałam do końca i tez nie wiem jak się skończył. Oglądałam na TVP KULTURA ale leciał trochę za późno, może puszczą kiedyś jeszcze raz.
Wielki występ sobowtórów się kończy, a z wyludnionej widowni odzywają się pojedyncze oklaski mizernych mieszkańców. Występ był porażką. Po występie siedzą w ciszy i myślą. Lincoln pociesza, że to zaledwie premiera, że nastepnym razem przyjdzie więcej. Wychodzą i w ciszy maszerują do zamku. Ktoś zaczyna nucić 'Dancin' cheek to cheek' i wkrótce wtórują mu inni. Atmosfera się rozluźnia i przybiera pozytywny blask. Nagle stają. W kadrze ukazuje się wisielec na drzewie - to Monroe powiesiła się zaraz po występie. Chaplin zaczyna wołać 'Nie! Nie!'. Kadr na Jacksona. Michael (Luna) wraca do Paryża. W mieszkaniu ustawia w szeregu jajka, na których malował wcześniej podobizny sobowtórów ze Szkocji. Kamera przesuwa się najpierw od jajka z Monroe po jajko z Carlem, a potem z powrotem, tyle że na jajkach ukazują się prawdziwe twarze i coś śpiewają. Kadr zatrzymuje się na Monroe, która kończy piosenkę. Jackson pyta się dlaczego to zrobiła. Odpowiada, że życie było zbyt ciężkie. On mówi, że już jej nie zobaczy, a ona szeptem w stylu Marylin, że to nieprawda. Rozmowa u przyjaciela, który wcześniej załatwił mu robotę w domu starców. Ostrzygł się i ma teraz krótkie włosy. Mówi, że nie będzie już udawał Jacksona, że już nim nie jest. Przyjaciel mówi, że to brednie, jest mu go żal i mówi że zawsze będzie Jacksonem. Pyta się go, czy chce być taki jak wszyscy inni, skoro może być Jacksonem. Mówi mu, że tak naprawdę nie wie kim jest. Michael potwierdza, ale mówi, że zdania nie zmieni - skończył z tym. Scena wśród kibiców na ulicach Paryża - jakiś mecz. Chodzi między ludźmi i mówi o swojej egzystencji, o tym, że czekają na niego jakieś nowe twarze do poznania. A na końcu jeszcze coś ważnego - ale to tylko dla dociekliwych.
Dzięki za streszczenie końcówki! Mam nadzieję że będę miała okazję jeszcze raz obejrzeć ten film do końca, w sumie dopiero teraz zaczynam go rozumieć.
Jak już opowiadamy to do końca. Zakonnice, które wyskoczyły z samolotu bez spadochronów nie przeżyły.
A nie było to tak, że samolot się rozbił? Niedaleko było widać szczątki samolotu.