Dobrze zapowiadający się heist movie ze zwierzętami w roli głównej, który zamierzał przedstawić w negatywnym świetle postacie kojarzone ze zbrodnią, jak wielki, zły lis, wąż, obślizgła tarantula czy żarłoczny rekin. Cały myk polegał na tym, że autorzy wybrali gatunek zwierząt, które do najłagodniejszych nie należą, dlatego w trakcie seansu chcą ich przywrócić do społeczeństwa. By nie czuli się gorsi, a ludzie nie uciekali na ich widok czy coś. Przywrócić im wiarę, że potrafią - wbrew opinii publicznej - uczynić coś bez samolubnej szkody na ludzkość.

Niestety, jak to bywa w heist movie, w tych z gorszego rodzaju - dominuje regres podgatunku. Z każdym zwrotem w fabule historia przestaje interesować, rozwadnia ją i całkowicie wypluwa sens opowieści. Od połowy filmu czułem się, jakby ktoś walnął mi pięścią twarz. Na światło dzienne wychodzi jeden z najgorszych twistów, jakie w życiu widziałem. A potem jest jeszcze gorzej. Nie będę zdradzał fabuły, ale ów animacja okazała się dla mnie, ostatecznie drogą przez mękę. Rozczarowanie, które nie zmaże nawet prosty humor i znakomita postać wilka.