Pan i władca: Na krańcu świata

Master and Commander: The Far Side of the World
2003
7,2 49 tys. ocen
7,2 10 1 48549
6,8 19 krytyków
Pan i władca: Na krańcu świata
powrót do forum filmu Pan i władca: Na krańcu świata

Na oko XVI wiek. Pierwsza bitwa, statek Kapitana Jacka wypatruje we mgle wrogi statek... Wydawało mi się, że to starcie będzie tylko epizodem, a tu Kapitan dostaje wpieprz i musi uciekać, by potem zawrócić i ścigać tamten okręt – w efekcie czego cała fabuła filmu zostanie poświęcona walce tych dwóch okrętów z początku. Wydaje się mało, bo oprócz tego wątku jest jeszcze tylko płaska i biedna „walka charakterów” doktorka z Kapitanem („starych przyjaciół” – trzeba uwierzyć na słowo, bo w filmie między nimi chemii brak), no i nie wiadomo czemu te dwa okręty się ze sobą biją i o co, ale jednak wystarczy tego materiału z powodzeniem na 2 godziny z hakiem. Życie na morzu zostało tu opowiedziane z pasją i zaangażowaniem godną pióra George’a Martina (choć on sam napisał tylko jedną znaną mi bitwę morską, w której akurat statki miały najmniejszą rolę). Sterowanie okrętem jawi się widzowi jako coś naprawdę trudnego, dzięki czemu z podziwem obserwowałem wzorową organizację na pokładzie. Doceniłem m.in. rolę dowódcy i złożony proces choćby prostej salwy z prawej baterii.
Nie wiem tylko, skąd na pokładzie tyle dzieci.

Do tego, film wynosi w moim wyobrażeniu temat żeglugi wojennej na zupełnie inny poziom – zastosowane tu triki naprawdę zaskakują.

A jak to jest pokazane! Efektownie, realistycznie, a widok zasnutego w dymie okrętu to naprawdę smaczny widok.

A na koniec – fenomenalny zwrot akcji w końcówce, jeden z najlepszych w historii (skąd taki górnolotny ton z mojej strony? Bo na pewno lepsze od tego z „Se7en” czy „Milczenia owiec”, uznawanych za jedne z najlepszych w historii właśnie).

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

Co do dzieci na pokładzie:
Pamiętaj, że wtedy nie było szkół publicznych. W wielodzietnej rodzinie do szkoły szły tylko te dzieci, na edukację których starczyło pieniędzy i tylko w rodzinach, które edukację uważały za ważną.
Normą było w tamtych czasach, że najstarszy syn dostawał w spadku majątek ojca, drugi szedł do wojska, trzeci na kupca/księdza/rzemieślnika. Nawet w zamożnych rodzinach oddawanie dalszych dzieci "na służbę" było normalne (tak jak w noweli "Antek", w której matka oddała syna do kowala). Ubogie rodziny oddawały synów na zwykłych majtków, z których uzupełniano "kadry" marynarzy. Ci bogatsi lub mający powiązania mogli wkupić się w łaski dowódców i wcisnąć swoich synów na przyszłych oficerów.
Było to zrozumiałe, bo dobry oficer musiał znać statek jak własną kieszeń i być zahartowany w trudach życia na statku. Przy wysokiej śmiertelności w tamtych czasach (choroby, wojny etc) trzeba było mieć spory "zapas" kadr. Szkół dla marynarzy (jak Technikum Morskie) nie było. Szkołę dostawało się na statku, przy każdym sztormie, każdej bitwie i na każdej wachcie.

ocenił(a) film na 7
pikpok85

Dziękuję za wytłumaczenie! :)

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Zdecydowanie nie jest to wiek XVI a przełom wieków XVIII i XIX.

ocenił(a) film na 7
Fidel-F2

A dokładniej lata 1806-1812. Przypominam, że tłem historycznym jest blokada kontynentalna Anglii przez wojska Napoleona

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Popieram tutaj opinię _Garret_Reza_ , bardzo dobry film, świetnie ukazane życie na morzu w tamtych czasach. Można się momentami zdziwić jak pomysłowe urządzenia były stosowane w tamtym czasie np. do pomiaru prędkości statku. Sceny batalistyczne moim zdaniem są na prawdę dobre, rewelacyjny realizm walk pomiędzy okrętami. Obserwując jak niezwykle trudne było sterowanie statkami w tamtym okresie niektóre sceny z manewrami robią spore wrażenie. Bardzo ciekawy wątek doktora chcącego dokładnie zbadać Wyspy Galapagos i świetne ujęcia tych stron świata. Muzyka również wspaniale wpasowana w film, zdecydowanie oddaje klimat. Zakończenie może nie aż tak rewelacyjne ale na pewno lepsze jak w "Se7en". Osobiście "Pan i władca..." był dla mnie lepszy od drugiej i trzeciej części "Piratów z Karaibów". Polecam :)

ocenił(a) film na 10
koszmar2828

piersza część 'Piratów z karaibów' była tak słaba, że dalszych nie widziałem a w konfrontacji z 'Panem i władcą' wypada wręcz żenująco fatalnie

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Hmm. Widzisz, cieszę się, że podobał Ci się ten film, ale nie podoba mi się, że elementy, które krytykujesz, wynikają prawdopodobnie z Twojego niedoinformowania i niestety braku znajomości realiów. Nie mówię, że sam je znam na poziomie, powiedzmy, eksperta, ale np. pomyłka o 200 lat w kwestii żeglarstwa to trochę tak jak 50 lat w kwestii rozwoju samochodów lub jakieś 80 dla samolotów. Sprawdź postać Petera O'Briana. Przeczytaj tylko podstawowe chociażby informacje na temat tej serii książek. Na pewno trafisz na opis jego podejścia do przekładania realiów na papier oraz do wiadomości na czym opierał "pomysły" na bitwy morskie. Wydaje mi się, że po zdobyciu już tych informacji sam zobaczysz, że większość Twoich argumentów niestety nie broni się. Powód pościgu za Acheronem jest przecież wyjaśniony wprost przy ogłoszeniu oficerom rozkazów admiralicji. Na podstawie Twojego argumentu wyciągam wniosek, że nie obejrzałeś filmu uważnie. Kwestię "chemii" między głównymi bohaterami zostawię, bo to odbiór indywidualny i moim prywatnym zdaniem była ona bardzo wyraźna. Inna sprawa, że jestem wielkim fanem twórczości wspomnianego autora i mogę być mocno nieobiektywny.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
bedbug

Patrick O'Brian :)

ocenił(a) film na 10
kazach

O matko, oczywiście, że Patrick. "21" słuchałem jako audiobook czytany przez Petera Tulla i musiałem pomylić. Tak to jest zarzucać komuś niedoinformowanie ;)
Dzięki za zwrócenie uwagi.