...ten film i książkę. A szło mu tak dobrze! Fabuła dość wierna, choć trudno było oddać wiele scen, mających charakter oniryczny, bo w sumie połowa książki toczy się w snach lub wizjach Marysi. Praktycznie całkowicie zredukował rolę Pimpusia i przyczynę ślepoty Zenka.
UWAGA, SPOILER! Poza tym reżyser cnotliwie pominął wątki erotyczne. Pokazał chorą psychopatkę Katarzynę, ale nie wspomniał, że Ewa była małą zepsutą bogatą dziwką, z gatunku tych, co grają w "słoneczko". I że sprowadza na tę samą złą drogę naiwną Marysię.
Ale nie jest to najważniejsze!!! UWAGA, KOLEJNY SPOILER!!! Otóż Wajda popsuł zakończenie!!! Marysia, uświadamiając sobie, że jest jedynie zabawką w ręku dwóch zepsutych, bogatych gówniar, kończy jak Dominik z "Sali Samobójców", bo odebrano jej wszystko. I to właśnie, tę całą jej osobistą tragedię, reżyser uznał za stosowne pominąć!!! KONIEC SPOILERA.