chwilami nie byłem pewien czy oglądam dramat, czy komedię. Biegają przez pas graniczny w tą i z powrotem niczym po placu zabaw; biegają po Nablusie szukając się nawzajem. Brakowało tylko by bracia Marx wyskoczyli z trąbkami.
Pierwszy z początku zdecydowany, drugi zdaje się mieć wątpliwości, szanse na związek z dziewczyną, ale w trakcie - o, jakie zaskoczenie widza - następuje zamiana i teraz ten zdecydowany stwierdza, że zrobienie BUM nie jest wyjściem, a ten drugi nagle okazuje się pełny toksycznej spuścizny syna ojca-kolaboranta.
Ech, kilka ciekawych spostrzeżeń na temat konfliktu, ale nie warto dla ich wysłuchania przesiedzieć niemal 1,5h. Są lepsze filmy w temacie.