Nie powiem,ruscy robią coraz lepsze filmy(a może lepiej...moskwianie,bo ruscy to co innego) ale "to to" to tragedia!Nie wystarczy ślepo naśladować Hoolywood...Owszem,fajnie ubrani,fajne "giwerki",fajna(?)laska(nie do końca jestem przekonany,bo przy jej urodzie wyglądała jakby była poddana odwszaniu...patrz:fryzura-do Weaver jej dalekooooo,i przy Weaver nie przyszło mi to do głowy,że mogłaby mieć wszy-może za bardzo pochłonął mnie film...)Scenografia,pomysł i zdjęcia niezłe,ale nie po to czekałem godzinę,żeby w zasadzie zobaczyć faceta który odbił się w wyskoku od trzech ścian...W dwójce będzie,że odbije się od sufitu...?
Popieram, nic sie w nim nie wyjasnia oprocz tego ze znajduja sie na wyspie w laboratorium z skaczacym po scianach facetem. Mozna by to w 5 minutach zmiescic na poczatku paragrafu 2 i niewiele by sie stracilo.
Uważaj, bo pękniesz ze swej zazdrości i niechęci do Rosjan.Gdyby to był polski film do byś pewnie wychwalał go po niebiosa, o znawco narodu Rosyjskiego i kinetografii.Film jest oparty na książce i odrazu było wiadomo, ze oglądać trzeba dwie części - jedna po drugiej.
Zazdrości??Niechęci do Rosjan??Bo pękne??Wychwalał bym gdyby był polski??Znawca narodu (jakiego?) rrrrosyjskiego?Ileż obserwacji i wniosków po mojej rozbudowanej (trochę) wypowiedzi,a którą mógłbym zamknąć krótko-cienizna!I to nie ważne czy polska,czy ruska.CIENIZNA!I wcale nie jestem uprzedzony-chodzi o to,że nie wystarczy ślepo naśladować amerykanów...DOWÓD:bardzo podobał mi się "Brat","9 kompania","Nocna Straż"(której podobno pomysł kupili amerykanie)Być może trzeba było rzeczywiście najpierw przeczytać książke,ale jeśli chodzi o książki to akurat gustuje w innych klimatach.Ty ich chyba jednak za dużo nie czytasz,wnioskując po "bykach" jakie walisz w pisowni.
Cóż, może zbyt emocjonalnie zareagowałem, ale denerwuje mnie strasznie to nasze typowo polskie "ruscy" - z pogardą i politowaniem.Tak też odebrałem twoją postawę w stosunku do Rosjan (szczególnie 1sze zdanie).
Co do samego filmu mi osobiście też sie nie spodobał, szczególnie ten jego amerykański styl.
ps. jeżeli chodzi o byki no to muszę przyznać iż dosyć często mi się zdarzają szczególnie przy szybkim pisaniu na klawiaturze - cóż, jestem inżynierem - nie polonistą i się pogodziłem już że mistrzem ortografii nie zostanę.
Ja też jestem inżynierem, a jednocześnie nie mam żadnych problemów z ortografią (nawet przy tzw. szybkim pisaniu na klawiaturze - co za tragiczna wymówka :D). Kiedyś WYKSZTAŁCENIE do czegoś zobowiązywało... A dziś szkoda gadać. Dziś czytamy - jestem inżynierem, nie muszę znać swojego języka.
"Dziś czytamy - jestem inżynierem, nie muszę znać swojego języka."
A to ciekawe... Twierdzisz więc, że nie znam własnego języka? Ba, w dodatku podobno uznaję, iż znać nie muszę?
Ciekawe... cóż, najwyraźniej w czytaniu ze zrozumieniem już nie jesteś tak perfekcyjny, jak w ortografii. Kiedyś inżynierów uczono przede wszystkim logicznego myślenia i racjonalnego analizowania faktów, a dziś - "szkoda gadać".
Swoją drogą ta Twoja stuprocentowa pewność siebie jest wręcz zabawna:)
Inżynierowie dajcie już spokój :P
Pierwsza połowa filmu jest beznadziejna jakieś durne sceny jak to wszyscy zbierają się do "kupy" ciężko było na to patrzeć denerwujące w tym filmie jest to że cała ekipa nawzajem skacze sobie do gardeł ale po dotarciu na miejsce ma swój klimacik .
Na razie obejrzałem tylko pierwszą część :(
A jeżeli chodzi o filmy made in Rosja to przekonałem się do ich produkcji i naprawdę potrafią zrobić dobre filmy zwłaszcza wojenne .
No to obejrzałem drugą część i druga część podobała mi się bardziej. Szkoda że ten film nie jest o zombi ale i tak warto obejrzeć niezły pojedynek tego najmniejszego z dowódcą w zasadzie najważniejszy fragment filmu (jak dla mnie) oglądając to miałem skojarzenia z filmu "equlibrum" (nie wiem czy nie zrobiłem błędu) ale tu wyglądało to lepiej .
Pierwsza część ze względu na marny początek 5,5/10 ale ogólna ocena 7/10
Jako kraj, to tak, SĄ godni politowania. Ludzie - niekoniecznie, a na pewno nie wszyscy. Poczytaj sobie relacje z Rosji, pojedź, pogadaj z nimi... Nie ma się co dziwić, znikąd to politowanie i pogarda dla nich w nas, w niemcach czy innych nacjach dla 'ruskich' się nie wzięła. Z takim potencjałem naturalnym to ten kraj mógłby być naprawdę wielką potęgą gospodarczą. A mieszkają w obstrupaciałych blokowiskach często wśród błota, zardzewiałego żelastwa, strert śmieci i zarośnięci badylami.
Gwoli ścisłości..
"moskwianie, ruscy, nie ważne".. A propos pisowni sam nie jesteś lepszy.. Jeśli już zwracasz komuś uwagę, zadbaj by Ciebie samego nie posądzono o to samo i nie ściemniaj, że czytasz więcej niż inni ;)
ps. Rosjanie, Moskwiczanie, nieważne + nazwy narodowości piszemy z wielkiej litery.. + interpunkcja.. Nie jestem na/po filologii polskiej, pamiętam jeszcze z podstawówki. Tak gwoli ścisłości.
pzdr!
1-Tak,jak najbardziej "nie ważne",gdyż "nie" zostało użyte jako zaprzeczenie
2-"Piszemy małą literą:
-nazwy utworzone od imion, nazwisk, pseudonimów, przydomków, oznaczające ludzi związanych z osobą, o której mówi nazwa, np. heglista (zwolennik filozofii Hegla). Do tej grupy zaliczamy także nazwy używane w liczbie mnogiej, nacechowane negatywnie, które są spospolitowanymi imionami lub nazwiskami znanych osób, np. Te wszystkie kuronie i michniki.
–nazwy zakończone na -ana, oznaczające wszystko co ma związek z osobą, której nazwiska użyto do stworzenia nazwy, np. szopeniana (wszystko, co dotyczy życia i twórczości Szopena, np. nuty, listy, monografie, życiorysy; pamiątki po Szopenie)
–przymiotniki (jaki?) utworzone od imion, nazwisk, pseudonimów itp., określające rzeczy lub zjawiska podobne do tych, które są charakterystyczne dla osoby, od której nazwiska je utworzono (ale niebędące wytworem tej osoby), np. ballada mickiewiczowska (jaka? – w stylu Mickiewicza)
–nazwy kierunków filozoficznych, doktryn, religii, ruchów artystycznych, społecznych i politycznych, które zostały utworzone od nazwiska ich twórcy, np. luteranizm, marksizm
–nazwy osób (często ujemnie nacechowane) pochodzące od imion lub nazwisk, które wskazują na pewne cechy człowieka kojarzone z konkretną osobą noszącą pierwotnie to imię, np. judasz (zdrajca)
–nazwy gatunkowe i potoczne zwierząt i roślin, np. owczarek niemiecki. W nazwach specjalistycznych gatunków i odmian roślin, np. w tekstach botanicznych, pierwszy człon można zapisywać wielką literą, np. Fiołek wonny lub fiołek wonny
–nazwy istot mitologicznych, które nie są imieniem, ale nazwą pewnego ich "gatunku", np. krasnoludek, wampir
–nazwy typów obiektów kosmicznych, np. gwiazda, kometa, oraz nazwy słońce i ziemia w znaczeniu "światło, które umożliwia życie" i "miejsce, na którym żyją ludzie, zwierzęta, rośliny"
–nazwy osób pochodzące od nazw własnych, które oznaczają ludzi o pewnych cechach lub wykonujących pewien zawód, np. murzyn (ktoś, kto wykonuje pracę nielegalnie lub jest w niej źle traktowany)
–nazwy członków ras, narodów, plemion, które zostały przekształcone w stosunku do nazw oficjalnych (nacechowane negatywnie), np. szwab, angol
–nazwy mieszkańców miast, wsi i osiedli, np. nowojorczyk, zakopiańczyk"
itp.....
Musiałem zakończyć na tym co jest dla mnie istotne,bo jest tego jeszcze dużo.
3-NIGDZIE nie napisałem,że czytam WIĘCEJ niż INNI (analfabetyzm funkcjonalny)
4-Jeśli chodzi o przecinki,kropki no to mogłem gdzieś walnąć byka.
PS.
Albo słabo się uczyłaś w podstawówce,albo masz słabą pamięć...tak gwoli ścisłości.
Wracam do tematu bo widzę że autor wątku i pan 2 posty powyżej wolą sie kłucić jak dzieci....
Film całkiem niezły, początkowo myślałem że bedzie syf ale wyszedł fajny filmik akcji...