Bierzemy film "PI", doprawiamy delikatnie "Matrixem", mieszając gotujemy na wolnym ogniu do uzyskania spójnej konsystencji. Tym mniej więcej jest "One point 0". Jest to kino niskobudżetowe, bez efektów specjalnych i sensacyjnych akcji, jednak trzyma w napięciu jak dobry thriller, tworząc klaustrofobiczno-turpistyczny klimat w odcieniach zieleni matrixowej.
Spokojnie można polecić fanom "PI", oraz "Primera".