PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=131412}

Paranoja 1.0

One Point O
2004
6,6 3,3 tys. ocen
6,6 10 1 3299

Paranoja 1.0
powrót do forum filmu Paranoja 1.0

Zauważyłem że wielu ludzi podeszło do tego filmu jako paranoicznej historii informatyka który pracuje dla korporacji, poznajemy go w stadium rzwoju jego paranoii. Wydaje mi się że ta całą historia nie jest tylko tym czym widzimy, że ma drugie dno, że ma więcej do powiedzenia niż wydawało się widzieć. Nie wiem czy to co widziałem mogę nazwać symbolami ale to jedyne stwierdzenie które tutaj odpowiada. Pierwsze co rzuca się w oczy to mroczny, ciężki, miejscami cyberpunkowy klimat któy jest doprawiony świetną muzyką i przyzwoitym montażem, miejscami jednak wydaje mi się nadużywano ujęć makro - mimo że wyglądały naprawde przyzwoicie stwierdzam że co za duż o to niezdrowo. Ja od razu nazwę rzeczy po imieniu-, paczki - reklama, mleko(i nie tylko) - uzależnienie, sąsiad Howard - alternatywa. Moja interpretacja biegnie wokół tych "chorób cywilizacyjnych", paczki któe dostaje Simon mimowolnie, które czy tego chce czy nie musi otworzyć, ja widzę to jako pospolitą reklame telewizyjną gdzie masowo są nam narzucane produkty, można zauważyć że każdy z mieszkańców budynku ma obsesję wręcz na punkcie pewnych produktów - są to osoby potencjalnie zarażone przez wirusa - paczka w której zostaje on dostarczony czyli reklama, autorzy filmu śmiało nazywają ją zarazą, zarazą cywilizacji, nagle pojawia się kurier który jest w stanie w zasadzie załatwić dla "swojego przyajciela" wszystko, jest w stanie mu pobrać krew byleby tylko nie opuszczał budynku - z czym to moze się kojarzyć ? W rzeczywistości kurier jest pospolitym domokrążcą który swój towar z pasją wciska Simonowi - scena pod szpitalem kiedy pyta się go czy nie ufa "swojemu przyjacielowi" ?
Wreszcie korporacja Farm któa napędza cały ten rynek zbytu, zamówiony kod który mógłby być symbolem niezaleznej produkcji, Simon postanawia zostawić kod dla siebie, obawia się wykorzystania go - sprzedaz praw autorskich, co sprawia że kod staje się kolejną komercyną zabawką napędzającą rynek. Pozostaje Howard symbol niezależności, człowiek mieszkający w piwnicach budynku, który to ratuje Simona przed ulepszoną wersją 1.5(niby coś nowego, coś lepszego - scena kiedy SImon robi normalne zakupy, a tak naprawdę kolejna tylko wersja tego samego tylko w innym opakowaniu), ważna scena pojawia się również kiedy Howard częstuje Simona własnym robionym winem i daje mu paczkę - tym razem paczka nie jest pusta, jej zawartość jest namacalna, to zwykłe robo robaczki które uświadamiają nam jaką teoretycznie zawartość mają puste przesyłki Simona. Zagadką pozostają dla mnie : Trish, i właściciel Adama. Chociaż z dugiej strony Trish mogłaby być kimś kto miałby Simona uratować, ten z kolei dostał 24 godziny na dokończenie kodu, jednak to ona dwukrotnie przerywa mu prace co finalnie w sumie kończy się zbliżeniem.
Mam wrażenie że twórcy filmu czerpali garściami od Lyncha, przede wszystkim Eraserhead - Adam - robodziecko, sam budynek mimo że skrajnie inny(w końcu skrajeni inen klimaty) jednak miejscami wyczuwałem to samo zniesmaczenie tą "ciężkością", miejscami wręcz przytłoczony. Od razu na myśl powróciły obrazy z dzieła Lyncha.
Film opowiada historię człowieka ambitnego, prawdopodobnie wielu z ludzi mogłoby się z nim utożsamić, który jest pochłonięty w rzeczywistości, w pracy, któy jest tylko trybkiem napędzającym rynek, co prowadzi go z tej skrajności w drugą - w paranoję...