Film od początku miał u mnie małą taryfę ulgową. Po pierwsze to dopiero debiut Orena Peli w dodatku amatorski za 15 tysięcy dolarów a raczej za 11 tysięcy po 500 dolarów dostali aktorzy a reszta pewnie poszła na jakiś tam sprzęt. Do tego film kręcony był jedną kamerą przez jeden tydzień w domu reżysera. Takich nawiedzonych domów już było pełno ale to bardzo oryginalne podejście do tego tematu więc tu duży plus. Zrobiony trochę na dokument tak żeby widzowie myśleli że to prawda no i do tego tak nakręcony że można się poczuć jakby samemu się tam było to też na plus. Napięcie było budowane trochę nieudolnie ale jak na pierwszy raz to ujdzie. Największy minus to kompletnie irracjonalne zachowanie bohaterów. Coś jest w domu coś straszy on mówi że sam to załatwi ona się zgadza jest coraz gorzej ona chce dzwonić do egzorcysty on mówi że nie trzeba i tak dalej. Chciał ją ochronić czy mieć dobrą zabawę ? A ona też idiotka zamiast dzwonić to go słuchała. I jeszcze to chodzi po domu a oni w sumie nic ja bym latał zapalał wszędzie światła że by było jasno jak w południe a oni pochodzą po domu i dalej idą spać. Nie uwierzę żeby w normalnym życiu ktoś był tak odważny. Może z początku jeszcze tak, ale to co się działo póżniej to nawet Pudzianowski by srał w gacie. Film miał wciskać w fotel a tak na prawdę przez większość czasu nie straszył owszem tam stukot jakiś tam się coś zapaliło ale był to tylko taki mały przedsmak tego co będzie w ostatnich 20 minutach. Owszem powiem że tam mi serce mocniej biło ale nie tak żebym się zsikał. Tak więc w sumie jak na debiut całkiem dobrze przyjemnie się ten film oglądało i wśród dzisiejszych horrorów na pewno wybija się oryginalnością i tym w jaki sposób został zrobiony.
Film dopiero teraz zobaczyłem u siebie w kinie to takie małe kino jeden ekran. Tam taka babcia sprzedaje bilety i ona sobie czasem lubi w czasie filmu wejść na sale siada na samym dole i sobie ogląda. Tym razem też sobie nie odpuściła. Ja sobie spokojnie siedzę obok mnie kolega już lekko zdenerwowany ale jeszcze wytrzymywał aż tu nagle babcia wchodzi i jak ja podskoczyłem i się cały zatrząsłem. Przez chwile myślałem że się zesram a potem jak się z tego śmialiśmy że filmu się nie boję a tu babcia co weszła mało mnie do zawału nie doprowadziła. Chyba zacznę częściej chodzić do tego mojego kina bo jak widzę nawet jak film nie straszy to babcia bileterka zawsze dostarczy jakichś mocniejszych wrażeń