właśnie tak powinien wyglądać prawdziwy horror, a nie jakieś bzdury o młodocianych półgłówkach na odludziu atakowanych przez zamaskowanego psychopatę ubranego w szmaty i uzbrojonego w siekierę/hak/piłę mechaniczną/nóż czy co tam jeszcze.
W tym przypadku fabuła wydaje się banalna - młode małżeństwo w nawiedzonym domu i właściwie o tym jest cały film; jest to jednak ujęte w paradokumentalną konwencję i opowiedziane w bardzo niepokojący sposób, przez co nawet przez chwilę się nie nudziłem.
Aktorzy się nie popisali ale ich kreacje i tak były ciekawe - dziewczyna po traumatycznych przejściach która boi się tej nieczystej siły i pragnie tylko spokoju, w konfrontacji z jej przemądrzałym chłopakiem, który chce na własną rękę zbadać zjawisko i mu się przeciwstawić.
Pomimo monotonnej fabuły co chwila pojawiają się nowe wątki; nie chcę tu spoilerować, ale mam na myśli to, że w trakcie oglądania nie ma się wrażenia, że akcja filmu stoi w miejscu. Podobało mi się, w jaki sposób została przedstawiona siła nieczysta - zamiast upiornej dziewczynki, ożywającej lalki czy straszydła z serii "Klątwa" tutaj mamy - no właśnie, co? Zło nie jest tutaj spersonifikowane ani utożsamione z niczym konkretnym, co czyni moim zdaniem ten film jeszcze bardziej przerażającym.
Mało który film jest w stanie mnie przestraszyć; np. podczas oglądania słynnego "Egzorcysty" bolał mnie brzuch, ale nie z nerwów ani z powodu zatrucia pokarmowego, ale zwyczajnie ze śmiechu :D, jednak w trakcie seansu "Paranormal Activity" były liczne momenty podczas których odczuwałem pewien niepokój i ciarki przechodzące po plecach, zwłaszcza kiedy był obraz z kamery skierowanej na łóżko i kiedy "przewijany" do przodu czas wracał do swojego właściwego rytmu; wtedy było wiadomo, że będzie akcja i wtenczas ten film trzymał mnie w takim napięciu, jakiego nie spodziewałem się po horrorze o tak niepozornym tytule i oklepanej fabule. Noc 20. i 21. to istne sceny-perełki.
Może moja ocena jest zawyżona i może ten film nie zasługuje na tak wysoką notę, jednak wziąłem pod uwagę nadspodziewanie silne emocje towarzyszące mi podczas seansu, co musi świadczyć na korzyść filmu. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana horroru.
Jestem tego samego zdania, oglądałem film w nocy chyba na HBO po tym jak zobaczyłem trailer puszczany w ciągu dnia. Pamiętam, że bardzo mi się spodobał bo umieścili w nim scenę jak oni śpią i nagle w środku nocy całkiem otwarte drzwi nagle z impetem się zamykają a oni budzą się przerażeni. Mega.
Oglądałem i normalnie pierwszy raz w życiu czułem jakąś grozę w filmie horror. Do tej pory filmy tego typu po prostu mnie nie interesowały bo każdy jaki oglądałem wyglądał śmiesznie, np. takie Lśnienie czy Obcy, chociaż ten drugi był nawet fajny ale ze względu na sci-fi a nie horror.
Też dałem ocenę 9, tylko dlatego że nie widziałem nigdy wcześniej takiego dobrego horroru, rzeczywiście czuć czasami grozę.
Odróżniasz horror od thrillera? Chyba nie, a film jest kiepski, "koneserze" z bożej łaski. Obejrzałem tylko dlatego, żeby taka jedna się do mnie poprzytulala, a później wiadomo co.
Jak widać, ten film obejrzałem około 9 lat temu a jestem dosyć młody i teraz trudno mi się do niego odnieść, być może dzisiaj nie oceniłbym go tak wysoko. Od tego jest forum żeby oceniać i wyrażać swoje opinie filmowe nawet jeśli są niezgodne z czyimś gustem, a nie od przechwałek nt. życia osobistego, nikogo tutaj to nie interesuje
A mnie jest żal ludzi którzy odpowiadają na temat sprzed 10 lat i to jeszcze nie żeby porozmawiać o filmie tylko żeby dowalić komuś kto tak czy inaczej ocenił dany film. Jakie to typowo polskie podejście - jak nudziłeś się na trudnym filmie tzn. jesteś tępy bo nie zrozumiałeś filmu; jak śmiałeś się na głupiej komedii tzn. jesteś głupi że cię to śmieszy, jak bałeś się na horrorze tzn. jesteś mięczak itd. Tak jak odpisałem poprzedniemu rozmówcy, nie wiem jak oceniłbym ten film dzisiaj bo 10 lat to szmat czasu i pewnie zmieniła mi się percepcja filmowa od tamtego czasu, dziś pewnie nie zrobiłby na mnie takiego wrażenia jak wtedy i może nie oceniłbym tak wysoko