Skuszona dobrymi opiniami o tym filmie nastawiałam sie na dobre kino grozy. Liczyłam na świetny klimat, trzymający widza w napieciu. Od samego poczatku wierzyłam, że w końcu zacznie coś sie dziać. Moja nadzieja umarła wraz z pojawieniem sie napisów końcowych. Paranormal activity to wg mnie przegadana produkcja bez żadnej akcji, a jedyne co jest w niej przerażające to nuda. Co do efektów, to miganie światła czy stuki-puki na schodach raz na kilkanaście minut to troche zbyt mało żeby przestraszyć bardziej wymagających miłośników kina grozy. Zaznaczam, że od dobrego horroru nie wymagam efektów w postaci hektolitrów krwi oblewających ekran przez bite półtorej godziny. Rozumiem, że to produkcja stylizowana na amatorski dokument i że sama tematyka wymusza pewien sposób ukazania rzeczywistości. Duchy/demony zwykle powinny być niewidzialne i kontaktować sie z ludzmi oddziałując na przedmioty z otoczenia, w związku z tym nie spodziewałam sie żadnych widowiskowych scen i efektów. Tu pierwsze skrzypce powinien grać klimat. Niestety reżyserowi nie udało sie budowanie napiecia, w efekcie czego widz zamiast trząść sie ze strachu znudzony czeka na rozwój wypadków (który w zasadzie w ogóle nie nasetpuje). Nie przepadam za filmami o duchach, ale widziałam w życiu wiele filmów o tej tematyce zrealizowanych nieporównywalnie lepiej. Ten jest z nich bezsprzecznie najgorszy. Nawet taki niskobudżetowy "W pogoni za złem", choć daleko mu do ideału, jest dużo przyjemniejszy w odbiorze, a dzieki wykorzystaniu paru sprytnych zabiegów reżyserskich, skuteczniej trzyma w napieciu. Paranormal Activity uważam za niewarte obejrzenia i nikomu nie polecam.