Jeszcze nigdy tak bardzo nie wynudziłem się na filmie, który dostał oscara. Zwroty akcji nie robiły na mnie żadnego wrażenia, nie na tym polega dobry film. Główni bohaterowie wstrętni, odpychający, powinni skończyć znacznie gorzej. Postacie sztuczne, proste i naiwne. Fabuła pozbawiona elementarnej logiki. Dialogi o niczym, podobnie jak cały film. W dotychczasowych produkcjach azjatyckich, które widziałem, podobała mi się ich mądrość, fajnie pokazany inny sposób myślenia. Co dostajemy w "Pasożycie"? "Gdybym miała tyle pieniędzy, też byłabym miła". Serio??? Jedyne plusy to zdjęcia i pewna doza satysfakcji, że finalnie mąż starej gospodyni zdołał zabić chociaż jedną osobę z tej niemoralnej, pazernej rodziny. Bieda nie ma tu nic do rzeczy. Na początku filmu było wszak pokazane, że oni są zwyczajnie tępi i roszczeniowi m.in. matka kłócąca się o hajs za źle złożone pudełka do pizzy. Mam niestety podobnych sąsiadów w bloku, może dlatego "Pasożyt" zamiast zaciekawić, jedynie działał mi na nerwy