Ale się wymęczyłam i wynudziłam na tym filmie...
Jeżeli miałabym go określić jednym słowem, to byłoby to słowo męczący właśnie.
Zwłaszcza, jeżeli ogląda się go z drugą połówką i nie można się porozumieć, czy wyłączyć film, bo z zażenowania odbiera mowę.
Nie jestem ani znawcą, ani miłośniczką koreańskiego kina. Nie rozumiem ich kultury, mentalności,ich 'estetyki',
Drażni mnie ich egzaltowany, histeryczny sposób mówienia. W połowie filmu miałam ochotę przełączyć na "Gladiatora".
Tutaj losy bohaterów były mi totalnie obojętne. Postacie irytowały mnie cholernie, a filmy ogląda się m.in w tym celu, by móc identyfikować się i współodczuwać z bohaterami.
Jestem na nie :/