Pomimo, że nie znam dokładnie kultury koreańskiej (i ciężko mi się w tej materii wypowiadać) to w filmie mogłem poczuć coś znajomego. Ten wir emocji i kontrastów jaki widziało się chociażby w filmach Tarantino, ale jakby inny. Pan Bong robi miszmasz gatunkowy który wbrew moim oczekiwaniom współgra.