Park Jurajski

Jurassic Park
1993
7,0 339 tys. ocen
7,0 10 1 338723
7,6 57 krytyków
Park Jurajski
powrót do forum filmu Park Jurajski

Moim zdaniem, film przeżył się trochę, nie przetrwał próby czasu. Oczywiście, będzie on
miał wyeksponowane miejsce w historii kina ze względu na efekty specjalne, ale nic
poza tym właściwie.

W swoim czasie nie załapałem się na seans kinowy z powodu dużego zainteresowania,
więc kiedy obejrzałem ten film później, nie mogłem - i nie mogę nadal - zrozumieć tych
kolejek do kinowych kas. Niedorzeczność niektórych scen, ich wymuszony i
nierealistyczny humor (scena z porażeniem chłopaka na ogrodzeniu - widocznie w tym
filmie śmierć czekała tylko w paszczach dinozaurów i miały one monopol na jej
zadawanie) w kinie familijnym jeszcze są do przyjęcia, ale ja osobiście nie jestem w
stanie znieść w nim okropnego amerykańskiego patosu i determinacji w oczach
bohaterów, którą widać w ich oczach w sytuacji, kiedy nie ma ratunku i lepiej byłoby się
zastrzelić, niż zginąć w paszczy dinozaura. Tchórzliwe? Proponuję w takim razie
przypomnieć sobie postać Quinta ze "Szczęk", który opowiadając o zatopieniu jego statku
podczas wojny, mówił, że wolałby od razu utonąć, niż znaleźć się i zginąć w szczękach
rekina. A jednak to właśnie on zdecydował się nie wracać, gdy Brody'ego przeraziła
wielkość ściganej ryby.

Wracając zaś do szczelnie wypełnionych sal kinowych, myślę, że to była w dużej mierze urok nowości i kwestia marketingu - o
ile pamiętam, żaden film emitowany przedtem w polskich kinach nie miał takiej oprawy marketingowej. I od tego tytułu, jak sądzę, zagranicznym filmom zaczęły w Polsce
towarzyszyć różne gadżety, których w tym przypadku było mnóstwo: cały hol w kinie, pełen
kubków, długopisów i czego tam jeszcze oraz "jurajskich" elementów dekoracji,
wyglądał, jakby wchodziło się przezeń do tytułowego parku lub do samego filmu co
najmniej.

silvas76

""Proponuję w takim razie
przypomnieć sobie postać Quinta ze "Szczęk", który opowiadając o zatopieniu jego statku
podczas wojny, mówił, że wolałby od razu utonąć, niż znaleźć się i zginąć w szczękach
rekina."- problem w tym, że Quint nic takiego nie powiedział, a już na pewno nie w takiej formie. Proponuję obejrzeć film uważnie.

Co do "Szczęk" jak i samego "Parku Jurajskiego"- obie produkcje to niekwestionowane arcydzieła, filmy kultowe, przełomowe, genialne. Bez problemu przetrwały próbę czasu, a przede wszystkim dowiodły wielkości magika z Hollywood- Stevena Spielberga. Cameron ze swoim avatarkiem i Jackson z "King- Kongiem" mogą się schować.

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

"filmy kultowe, przełomowe, genialne" nie są zwolnione z idiotyzmu, a niestety w Parku Jurajskim trochę takich scen mamy, choćby wspomniana wyżej scena z chłopakiem na ogrodzeniu. Debilizm sceny z panem prawnikiem "krwiopijcą" aż bije po oczach. Dinozaury nawet te roślinożerne mogą być niebezpieczne przez wzgląd na swoje rozmiary to też sama trasa wycieczkowa przez ich ekosystem jest dla mnie nie do końca zrozumiała, jak również zabieranie dzieci na pionierską wyprawę, gdzie sprawdzane ma być bezpieczeństwo "pchlego cyrku". Rozgrzeszeniem tu i ówdzie jest oczywiście fakt, że film jest na podstawie jakiejś książki (chyba), ale z mojej strony dyskwalifikuje go to z grona filmów genialnych (jak i kilka infantylnych scen).
Nie zmienia to oczywiście faktu, że film był zjawiskowy i jego promocja na tamte czasy jest jak najbardziej uzasadniona bo było to "coś". Nie odmówię mu też klimatu jaki stwarza, choć oglądając już kolejny raz z rzędu świecenie latarką t-rexowi po gałkach oczny staje się irytujące ;)
Dodam jeszcze, że samobójstwo (niekoniecznie tchórzostwo, a może i odwaga w takiej sytuacji, a na pewno też strach) w obliczu zagrożenia nieuchronnej śmierci kłóci się z ideą każdego filmu w którym celebrowany jest instynkt przetrwania i bez tego nie było by w ogóle filmu (dinozaury wyszły na wolność, główni bohaterowie strzelają sobię w głowę i publika wychodzi z kina po 20 minutach ;)

ukasz1412

Tak, "Park jurajski" jest ekranizacją powieści, w Wikipedii można przeczytać jednak, że jest on pełen odstępstw od książki Michaela Crichtona - czy jest to prawdą, tego nie wiem. Za to w "Szczękach", które też są ekranizacją powieści, na pewno są poważne zmiany w stosunku do książki (przeczytałem ją kiedyś): zupełnie inaczej są rozłożone akcenty w relacjach między postaciami Brody'ego, Hoopera i Quinta, a wydarzenia w filmie rozwijają się w całkiem innym kierunku - co, moim zdaniem, sprawia, że w tym przypadku film jest lepszy od książki. Bo ekranizacja "Głębi" - innej powieści Petera Benchleya (autora "Szczęk") - jest taka sobie, podczas gdy książka naprawdę wciąga.

ocenił(a) film na 10
silvas76

"że jest on pełen odstępstw od książki Michaela Crichtona - czy jest to prawdą, tego nie wiem."
Może zaspoileruje, ale to podstawowe różnice między filmem a książką
- w książce to Stegozaur, a nie Triceratops jest dinozaurem z biegunką.
- Gennaro (prawnik Krwiopojca) nie ginie a jego postać nie jest aż tak antypatyczna jak w filmie, za to Johna Hammond w książce nie jest troskliwym dziadkiem niczym święty Mikołaj i ma w sobie sporo negatywnych cech. Pod koniec ksiązki ginie zagryziony przez Kompsognaty.
- Robert Muldoon uchodzi cało po starciu z raptorami.
- Lex jest młodsza od Tima
- W książce są aż 5 scen które możemy ujrzeć dopiero w następnych częściach filmu
a) scena z dziewczynką zaatakowaną przez Kompsognata na plaży
b) Tyranozaur wsadzający głowę pod wodospad
c) Polowanie myśliwego na Tyranozaura
d) ucieczka rzeką na barce przed wielkim drapieźnikiem
e) scena z ptaszarnią
- W filmie weterynarz Harding i genetyk Henry Wu pełnią role epizodyczne w książce ich postacie są znacznie bardziej rozbudowane (Wu ginie zabity w przez raptory w filmie zarówno on jak i Harding nie uczestniczą w wydarzeniach po odcięciu prądu przez Nedry'ego bo odpływaja z wyspy statkiem)
- Na koniec filmu wojsko Kostarykańskie wysadza wyspę Nublar

ukasz1412

edit:
Tak, "Park jurajski" jest ekranizacją powieści, w Wikipedii można przeczytać jednak, że jest on pełen odstępstw od książki Michaela Crichtona - więc może w tej ostatniej nie ma tych idiotyzmów z filmu, choć czy jest to prawdą, tego nie wiem.

ukasz1412

debilizm, idiotyzm, infantylizm? To wytłumacz mi jakim cudem w podobno będącym arcydziełem "King- Kongu" główna bohaterka wychodzi bez szwanku z porwania ją przez Konga w połowie filmu, kiedy to małpka miota nią na wszystkie strony, a ona obija się o krzaki i zarośla. Albo jeszcze lepiej- czyż infantylna nie była kwestia schwytania Konga? Oczywiście chodzi tutaj o sam motyw przeniesienia takiego giganta bez jakiegokolwiek sprzętu xD

Ty piszesz, że z Twojej strony jakieś tam nieścisłości dyskwalifikują JP z grona filmów genialnych, a równocześnie przy ocenianiu produkcji Jacksona wszystkie oczywiste babole olewasz sikiem prostym i przyznajesz mu ocenę zarezerwowaną dla filmu genialnego? Brak konsekwencji czy czepianie się na siłę filmu Spielberga?

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

"motyw przeniesienia takiego giganta bez jakiegokolwiek sprzętu" też mnie to intryguje, bo na wyspę łódeczką przypłynęli, a w filmach niewygodne kwestie często są po prostu pomijane. Ale do rzeczy...
Jeżeli dla Ciebie kontrargumentem jest moja ocena King Konga to niestety nie jest to żaden argument w świetle dyskusji o Parku Jurajskim :) King Kong nie zasługuje na miano genialnego filmu a moja ocena jest wyrazem sentymentu do tego filmu, być może ją skoryguję, skoro ludzie jak Ty wyciągają go jako swoje argumenty. To tyle w kwestii braku konsekwencji i czepiania się na siłę. Wierz mi że nie odnajduję sensu życia w "krytyce" Parku Jurajskiego, a jedynie opisałem swój punkt widzenia i to co rzuciło mi się w oczy. A określiłem to mianem idiotyzmu, debilizmu itd. bo te motywy są zwyczajnie głupie :P
Aczkolwiek rozumiem wysokie oceny tego filmu, bo jest to porządne kino, a ja wyrażam tylko swoją opinię.

ukasz1412

niby czemu masz korygować swoją ocenę KK, skoro nikt nie ma prawa osądzać tego w jaki sposób oceniasz filmy? :P
od siebie dodam, że moja ocena JP również bierze się głównie z sentymentu. no, jeszcze ze względu na niebagatelną rolę w rozwój kinematografii.

co do baboli w filmach rozrywkowych- u mnie i tak ma pierwsze miejsce sławetna scena z "Aliens", kiedy to Ripley wykazuje się siłą tuzina facetów, bo przecież Królowa i ładowarka swoje ważą :D

ed j. rush

Powiedział, powiedział - że nigdy więcej nie założy kamizelki ratunkowej, co w kontekście jego opowieści jest równoznaczne z tym, że wolałby od razu utonąć, niż być pożartym przez rekina. Właśnie zresztą obejrzałem "Szczęki" ponownie i to ja tobie proponuję obejrzeć je uważnie. A jedyny problem, jaki tu widzę, to twój brak dystansu wobec ulubionego filmu.

silvas76

"Powiedział, powiedział - że nigdy więcej nie założy kamizelki ratunkowej, co w kontekście jego opowieści jest równoznaczne z tym, że wolałby od razu utonąć, niż być pożartym przez rekina."- nie jest równoznaczne, bo to NADINTERPRETACJA. To, jak sobie tłumaczysz jego słowa nie ma ŻADNYCH podstaw- Quint rzeczywiście powiedział, że nigdy nie założy kamizelki, ale UWAGA UWAGA- kolejne zdanie dotyczyło tego, ilu ludzi zabiły rekiny ;)
Ty w pierwszym poście utrzymywałeś, Quint "opowiadając o zatopieniu jego statku
podczas wojny, mówił, że wolałby od razu utonąć, niż znaleźć się i zginąć w szczękach
rekina." Czyżbyś nie wiedział, co Quint jednak mówił? A może jesteś scenarzystą "Jaws" i wiesz że takie zdanie miało miejsce w skrypcie? Jak tak, to przepraszam. Z jednym z twórców tego genialnego filmu kłócić się nie mam zamiaru.

Prawda jest taka, że coś sobie ubzdurasz i myślisz, że to prawda- że Quint coś tam powiedział o swoim domniemanym samobójstwie (sic!), czepiasz się tego, że bohaterowie Parku Jurajskiego chcieli za wszelką cenę przeżyć- czy to jest jakakolwiek wada? Co oni mieli robić- stać na polanie i czekać na schrupanie? Inna sprawa- Gennaro miał udusić dzieciaki nim poleciał do kibla? To by było logiczne? Albo Grant, gdy próbował wyciągnąć Tima z samochodu w czasie ataku T-Rexa, miał skręcić Alex kark? To by było ciekawsze rozwiązanie? Bo skoro mówimy o zastrzeleniu się- przecież oni w samochodzie NIE MIELI BRONI! Czym mieli się zastrzelić- książką o dinozaurach?

ed j. rush

Quint - o jakim samobójstwie? Nie czytałeś uważnie, jak widzę. W jego przypadku chodziło o to, że jak już miałby zginąć tak jak jego koledzy ze statku, to wolałby utonąć, a nie że sam by się zabił.
I nie czepiam się woli samej przeżycia bohaterów "Parku", tylko mówię, że zostało to pokazane w sposób pełen patosu. Z punktu widzenia rozwoju akcji nie mam przeciwko temu, żeby się nie poddawali, irytowało mnie tylko to nieznośnie "bohaterskie" spojrzenie, szczególnie w oczach jednego z aktorów.
Co do czepiania się, nie wiem, czy zauważyłeś, że chwytasz mnie za słowa o zastrzeleniu się, których użyłem ogólnie. I wypisujesz jakieś niecelne bzdury o moim przypisywanym sobie udziale w tworzeniu "Szczęk". Nie lepiej przyznać się, że nie pamiętasz z tego filmu wszystkich szczegółów, a złapany na tym, mówisz o nadinterpretacji? Bo moim zdaniem sens słów Quinta był zupełnie jasny, i nie rozumiem, dlaczego masz taki problem z jego odebraniem.
Co do niebagatelnej roli "JP" w rozwoju kinematografii, mam mieszane uczucia. To znaczy: myślę, że tym filmem twórcy wypłynęli na nowe wody w kwestii zastosowania technologii, ale jednocześnie ścieżkę, którą wytyczyli, przeszli sami aż do jej końca. Chodzi mi dokładnie o to, że potem nastąpił wysyp różnych popularnonaukowych programów i seriali (jak "Wędrówki z dinozaurami"), które pokazywały dinozaury jak żywe, więc ten stopień realizmu w ożywieniu ich na planie stał się czymś zwyczajnym i nie powstało już chyba nic równie przełomowego pod względem.

silvas76

"W jego przypadku chodziło o to, że jak już miałby zginąć tak jak jego koledzy ze statku, to wolałby utonąć, a nie że sam by się zabił."- dlatego użyłem zwrotu "domniemanym". Mówisz, że wolałby od razu zginąć, znaczy gdyby miał wybór, zrezygnowałby z kamizelki, na rzecz zatonięcia.

"irytowało mnie tylko to nieznośnie "bohaterskie" spojrzenie, szczególnie w oczach jednego z aktorów."- aktorów... czyli? Aha, poczytaj sobie o definicji słowa patos. Co jak co, ale patosu akurat w tym filmie spielberga jest jak na lekarstwo. Steven nie koncentrował się na pięknych słowach, wielkich gestach, tylko na historii bohaterów. I na koniec nie padł żaden 5- minutowy monolog na temat zła genetyki z powiewającą w tle flagą USA.

" I wypisujesz jakieś niecelne bzdury o moim przypisywanym sobie udziale w tworzeniu "Szczęk"."- naprawdę nie dostrzegłeś sarkazmu?

"Nie lepiej przyznać się, że nie pamiętasz z tego filmu wszystkich szczegółów"- oczywiście, że pamiętam z tego filmu wszyściuteńkie szczegóły, znam go na pamięć. Dlatego mam prawo stwierdzić, że twoje farmazony o sensie słów Quinta to brednie, lub jeśli wolisz, nadinterpretacja.

" nie powstało już chyba nic równie przełomowego pod względem."- to się właśnie nazywa wkład w rozwój kinematografii- gdy powstaje coś tak znakomitego, że trudno coś takiego przeskoczyć.
Niemniej z tamtym stwierdzeniem chodziło mi raczej o bardzo często cytowane przez krytyków odświeżenie "kina nowej przygody", z naciskiem na wyniesienie efektów specjalnych na wyższy poziom, bez niepotrzebnego robienia filmu POD efekty, czego przykładem są ostatnie lata.
Aha, te wszystkie pseudodokumenty na temat dinozaurów mają tyle wspólnego z kinematografią i samym "Parkiem Jurajskim" co Twoja wypowiedź na temat Quinta ma wspólnego z prawdą ;)

ed j. rush

Sarkazm dostrzegłem, nietrafiony w dodatku - inaczej nie nazywałbym go niecelnymi bzdurami. A tymczasem sam, i to całkiem serio, przypisujesz sobie wszechstronną znajomość danego filmu, we "wszyściusieńkich szczegółach" - i to pewnie dlatego na wszelki wypadek asekurowałeś się wcześniej stwierdzeniem, że "już na pewno nie w takiej formie"? Ponieważ zaś moja wypowiedź na temat Quinta pokrywa się z prawdą, nie pozostaje mi nic innego, jak uznać, że te pseudodokumenty robione pod efekty zaliczasz, w jakimś stopniu przynajmniej, do kinematografii, he, he! Co do reszty, miałem na myśli tylko wykorzystanie techniki w tych filmach, nie ich treść.
Może jeszcze wrócę do tej dyskusji, na razie jednak szkoda mi czasu.

silvas76

"całkiem serio, przypisujesz sobie wszechstronną znajomość danego filmu"- no a co, mam żartować z tego? znam ten film na wylot, serio serio ;)
a zwrot "już na pewno nie w takiej formie" zastosowałem w swojej wypowiedzi wyłącznie po to, by podkreślić, że Twoje nadinterpretacje to NA PEWNO brednie.
Co do sarkazmu- to ciekawa sprawa, mówisz, że sarkazm dostrzegłeś, a był nietrafiony... chyba jedno wyklucza drugie, n'est ce pas? uznajemy zatem, że sarkazm był trafiony. ty zaś możesz się podniecać tym, że go wychwyciłeś.

Szkoda ci czasu czy argumentów? A może chcesz porozmyślać o tym, jakiego pochodzenia były byłe żony Quinta, bo przecież na pewno o tym też mówił- to oczywiste.

ed j. rush

Wiesz, jak w pobliżu przeleci pocisk, który nie trafił w cel, to da się to zauważyć. Ponieważ jednak po twoich ostatnich dwóch zdaniach widzę, że jest z ciebie twardogłowy pieniacz i ta dyskusja nie miałaby końca, odpowiem krótko i ostatecznie: nie karmić trolla!

silvas76

że co proszę? masz czelność mnie wyzywać od trolli? od nadinterpretowania filmów i dostępu do internetu chyba ci się w łepetynie poprzewracało. ale skoro uznajesz mnie za trolla po tym jak napisałem, że nie masz argumentów... rany, nie myślałem, że to brzmi tak żałośnie. a jednak.