,ale za sceny z kozą i krową musiałam obniżyć ocenę 8/10.
A co to ma do rzeczy ? Czymś przecież chyba karmić drapaieżne zwierzęta w ogrodach zoologicznych.
Wiem, ale ja po prostu nie przepadam za scenami, gdy z robi się coś złego zwierzętom - to źle działa na moją psychikę.
przecież nie zabijali tych zwierząt na prawde... skoro takie rzeczy cie strofują to nie oglądaj filmów ze zwierzętami pozdro. xD
No, teraz masz dobry powód, żeby... się ze mnie śmiać. Bo niby nie lubię filmów, gdzie coś robią zwierzętom, a nawet nie jestem wegetarianką.
Ale scena jak zrobił sobie kolacyjkę z tego pracownika na początku była juz do przyjęcia, hmmm? Coś jest nie tak z dzisiejszym światem, jeśli krzywda człowieka jest bardziej "zjadliwa" na ekranie niż zwierzęcia. ;)
Taki jest własnie przekaz filmu i Spielberg nie przebierał w środkach aby ukazać to na różnych azymutach - Kiedy człowiek wciela się w Boga, natura może zesłać na niego zagładę. A po za tym w każdym filmie są postaci, których się sympatią nie darzy i chciałoby się ich pozbyć, a Sam Donald Gennero był przedstawiony jako chciwy kapitalista patrzący na wszystko przez pryzmat ceny, a to że zwiał zostawiając dzieci na pastwę losu na pewno nie zyskało mu fanów i a scena jego śmierci była bardziej komiczna niż straszna. Podobna sytuacja ma miejsce w "Zaginionym świecie". Jakoś nikt nie płakał po Dieterze Starku, prostackiemu sadyście który dla zabawy zadawał zwierzetom cierpienie rażąc je prądem i w końcu role się odwróciły i został zagryziony przez zwierzęta, które zlekceważył.
No tu jest jeszcze kwestia tego, że ci ludzie byli z jakiegoś powodu odrażający moralnie, itp. itd (co oczywiście wcale nie znaczy, że automatycznie zasługuje na pożarcie albo znalezienie się na czele kolejki do pożarcia). Wściekłego psa, który chciałby kogoś zagryźć też raczej by nikt nie żałował.
Chodziło mi raczej o ogólną tendencję - bo już nie pierwszy taki wpis widzę na filmwebie, że widzowie mogą być bardziej zniesmaczeni drastycznymi scenami z udziałem zwierząt niż ludzi. Kogoś bardziej w filmie może razić zabity kot ułożony na znak swastyki niż dajmy na to poćwiartowane ludzkie szczątki. :/ Zdaję sobie sprawę, że jest to po prostu wynikiem oswajania widzów z takimi widokami przez telewizję i kino, ale jak czytam niektóre wypowiedzi (akurat nie emmesey), to wynika że zbrodnie na zwierzętach są obrzydliwsze od tych popełnianych na ludziach. Moim zdaniem niebezpieczne zacieranie się fikcji i rzeczywistości.
"Wściekłego psa, który chciałby kogoś zagryźć też raczej by nikt nie żałował." To nie jest argument fair play. Zwierzę nie działa w premedytacją. Nie jest podłe. Nie rozumie czegoś takiego jak moralność i etyka, więc krzywda zadana przez zwierzę drugiej istocie żywej jest inaczej odbierana. Wściekły pies nie może brać odpowiedzialności za swoje zachowanie. A to że są ludzie którzy nie wachaliby się uśpić go mówiąc jeszcze na dodatek "bestia" "potwór" ludojad" to już zupełnie inna kwestia.
Zwierzę przejawia zachowania agresywne gdy jest chore, przestraszone, broniąc swojego terytorium lub młodych albo w przypadku tylko mięsożerców gdy jest głodne. Człowiek stworzył coś takiego jak Zemsta, Polowania na zwierzyne czy Wojna - skoordynowane, złożone i przede wszystkim celowe działania kosztem cudzego cierpienia aby zaspokoić własne rządze. Zwierzęta nie mają ze sobą konfliktów na tle religijnych, politycznych lub światopoglądowych. Nie przejawiają radości, gdy patrzą na cudze niepowodzenie czy też nie posługują się terrorem w celu wymuszania na innych spełnienia swoich żądań. Cywilizacja Homo sapiens jest niesamowicie brutalna i to się odnosi nie tylko do czasów współczesnych, ale również do naszej historii, począwszy od polowań na Mamuty przed około 12 000 lat. p.n.e. Faktem jest że najsilniejsze gatunki mają największy wpływ na swoje środowisko i przebieg jego kształtowania, ale żaden nie wmawia sobie prawa do jego eksploracji tak jak ludzie. Stojąc na takim stopniu rozwoju powinniśmy być bardziej świadomi, a co za tym idzie postępować inaczej. A większośc ludzi nie zawacha się krzywdzić i wykorzystywać innych istot dla zaspokojenia swoich własnych potrzeb, w tym też przedstawicieli własnego gatunku, może gdyby sytuacja uległa zmianie i zaszedłby podobny proces co w filmie "planeta małp" to pewnie bym zmienił zadanie ;)
Z tym się oczywiście zgadzam, ale nie do końca rozumiem pointę wypowiedzi. Dla mnie to po prostu racjonalne próby tłumaczenia (dość niepokojącego) zjawiska, że ludzkie flaki na ekranie (nie ważne czy złej, czy niewinnej postaci) robią na widzu mniejsze wrażenie niż nawet ta pożarta przez rexa koza czy co tam to nie było. ;)
Mam pytanie, czy przeszkadza Ci sam fakt że zwierzęta zostały zabite i zjedzone, czy to, że zostały podane dinozaurom "na tacy" bez możliwości ucieczki? Chciałbym zrozumieć Twój tok rozumowania :)
Czy jesteś np. w stanie oglądać programy przyrodnicze o polujących drapieżnikach?
Bardziej to, że podane właśnie zostały, jak to określiłeś "na tacy". Programy przyrodnicze jestem w stanie oglądać, ale czasami nie jest to zbyt przyjemny widok.
Rozumiem, tak też myślałem. Racja, to co innego gdy ofiara ma szansę walczyć lub uciekać, a co innego gdy jest unieruchomiona niejako tylko dla zwiększenia "oglądalności" - w końcu nie trzeba było żywej krowy by pokazać agresywność raptorów, równie dobrze mogli powiesić półtuszę.
Obecnie w ogrodach zoologicznych nikt nie karmi mięsożerców żywymi ofiarami a już zwłaszcza w obecności zwiedzających. Według mnie zastosowanie żywej karmy miało na celu wprowadzenie napięcia w scenach.