Uwielbiam to cudo kinematografii. W swoim życiu widziałem bardzo wiele wspaniałych filmów z różnych gatunków od dramatów po thilery polityczne, ale żaden z nich nie dał mi tylu przeżyć w trakcie seansu co Jurassic Park Stevena Spielberga. Oryginalność pomysłu na ożywienie dinozaurów pobudzało wyobraźnie, czy to wogóle kiedyś bedzie możliwe i jakie osiągniecia za sobą niesie budząca wątpliwości inżynieria genetyczna, wspaniałe krajobrazy Hawajskiej wyspy Kauai, doskonałe kreacje aktorskie Jeffa Goldblum, Sama Neila i Boba Pecka, zapierająca dech w piersiach muzyka Journey to the island Johna Williamsa i oczywiście wspólny wysiłek Stana Winstona, Phila Tippeta, Dennisa Murena oraz MIchaela Lanteri, aby dinozaury zarówno te stworzone przy użyciu animacji CGI jak i mechaniczne roboty sugestywnie oddały wygląd i zachowanie tych wymarłych istot. Takie filmy są po prostu nieśmiertelne. Klasyka jak Indiana Jones, Star Wars i Terminator
Wspaniały film. Z rodzaju takich, których nigdy nie ma się dość. Niedawno skończyłam czytać wersję książkową, która była równie świetna, napisana w ciekawy sposób, w ogóle nie nudziła. Wręcz przeciwnie, ciężko było się od niej oderwać :) Niezmiernie intrygujące było to, co mówił Malcolm, o teorii chaosu, no i w ogóle te jego przemyślenia dotyczące otaczającego nas świata. Bardzo ciekawa postać, lecz w filmie nie zwróciłam na niego większej uwagi. Dobrze, że zabrałam się za tę książkę. Teraz czytam "Zaginiony świat", jak narazie moim zdaniem utrzymuje poziom pierwszej części i mam nadzieję, że będzie tak do końca.