W przeciwieństwie do Polańskiego, który potrafi teatr zamienić w kino (Wenus w futrze), czy Allena, którego np. Wrzesień jest teatralny, ale jest filmem, Potter nawet nie udaje, że próbuje zrobić coś więcej niż niestaranne przedstawienie teatru telewizji.
Każdy aktor gra w innym stylu. Jeden przejaskrawiony, jeden stonowany, jeden kompletnie karykaturalny. Nijak się tego nie da połączyć.
Niestety, również na poziomie tematycznym film grzęźnie - tak, ludziom zdarza się kłamać, politykom też. Ot tyle.
Straszne rozczarowanie.
Tylu świetnych aktorów i takie nic.