Jak dla mnie to bardziej dramat niż komedia jak piszą w internecie - ale jak kto woli.
Niby dramat, niby czarna komedia, niby obyczajowy - a tak naprawdę ciężko dotrwać do końca. Szkoda, zapowiadał się ciekawie
Komedii w tym filmie tyle ile powagi u Zenka Martyniuka.
Skoda, bo miało się wrażenie że będzie z tego potencjał, a wyszedł... film o niczym. A w zasadzie o wszystkim i niczym. Że miłość, że przemijanie, że jest życie a potem śmierć, i jeszcze przemijanie, ale jak jest życie to trzeba żyć, a jak żyć to najlepiej w Paryżu. Fajny film, ale to film z kategorii tych które zapomina się nazajutrz.
I też szkoda że na siłę wepchnięto wątek LGBT. Ani to nie było potrzebne, ani fabularnie nic nie wprowadziło, a w dodatku było prowadzone tak siermiężnie i sztucznie, jakby ktoś na gotowym i zatwierdzonym scenariuszu dopisał ręcznie "i dodajcie jakiegoś geja".