PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=558175}

Pasażerowie

Passengers
6,7 173 324
oceny
6,7 10 1 173324
4,2 27
ocen krytyków
Pasażerowie
powrót do forum filmu Pasażerowie

Fizykiem nie jestem, ale parę aspektów - a dokładniej ich wykonanie - nieco mnie zaniepokoiło. Może ktoś mądrzejszy ode mnie mi to wytłumaczy.
1. Siła odśrodkowa obracających się ramion statku działała jak grawitacja. Dlaczego po awarii sztucznej grawitacji bohaterowie natychmiast odrywali się od ziemi? Nawet jeśli awarii uległ jakiś system, wciąż pozostaje ta siła odśrodkowa.
2. Czemu Lawrence nie mogła wypłynąć z bąbla wody? Przecież - no właśnie - nie było grawitacji i nic jej tam w środku nie trzymało.
3. Co z przelotem koło gwiazdy? Czy statek nie powinien zostać wciągnięty/rozerwany? I jak bohaterowie mogli oglądać tę gwiazdę, przecież nawet z Ziemi na zaćmienie patrzy się przez filtry, a co dopiero mówić o takim zbliżeniu.
Za rozwianie moich wątpliwości z góry dziękuję.

ocenił(a) film na 7
jeonkaktus

1. Sztuczna grawitacja tu zastosowana to nie jakiś system "urządzeń generujących grawitację" tylko właśnie proste rozwiązanie z siłą odśrodkową (zwracam uwagę, że windy prowadzące w stronę osi statku miały punkt zaniku grawitacji= siły odśrodkowej). Warunkiem istnienia siły odśrodkowej jest istnienie ruchu obrotowego. Ustanie ruchu obrotowego powoduje zniesienie siły odśrodkowej. W filmie nie wyjaśniono na czym polegała ta awaria sztucznej grawitacji, ale przy tym rozwiązaniu jedyną opcją było zatrzymanie się krążących wokół osi habitatów. Moje wątpliwości raczej budził fakt gwałtowności tego zjawiska. Przecież żeby zatrzymać habitaty musiałyby się włączyć silniki hamujące i ten proces trochę by potrwał, a nie bum i stop.
2. To że Lawrence nie mogła wypłynąć z bąbla wody jest jak najbardziej sensowne (abstrahując jeszcze raz od gwałtowności zjawiska). Proszę popatrzeć na filmy dokumentalne z prostych doświadczeń przeprowadzanych w stacjach kosmicznych. Zawieszona w powietrzu bańka wody unosi się w nim, ewentualnie przesuwa o moment pędu nadany przy wylewaniu bańki. Jeśli więc bańka i ciało Lawrence miały ten sam moment pędu w chwili ustania grawitacji, to przesuwały się w tej samej prędkości i pływaczka nie mogła się wydostać. Zastanawiam się raczej, czy w ogóle dałaby radę wypchnąć się z tej bańki wody bez dodatkowego punktu podparcia w postaci ściany, od której mogłaby się odbić w innym kierunku niż przesuwająca się woda. Kwestia zasad poruszania się, zmiany kierunków itp. jest fajnie opisana w Grze Endera, gdzie dzieciaki walczą w takich warunkach.
3. Co do przelotu koło gwiazdy, to wszystko zależy od odległości w jakim on się odbywa. Pole grawitacyjne spada wraz z odległością. Nie pamiętam też, czy podano jakiego typu gwiazdę mijali, bo od jej masy także zależy siła grawitacji. Może to był czerwony karzeł, który jest znacznie mniejszy od naszego słońca i emituje mniej światła i energii cieplnej. Filtry w oknach były zapewne wbudowane.

To takie szybkie wytłumaczenie w oparciu o wiedzę ze szkoły. Może ktoś mnie jeszcze poprawi.

P.S. Osobiście mam problem z tymi spacerami w przestrzeni kosmicznej. Biorąc pod uwagę, że statek leciał z prędkością bodajże 1/2 prędkości światła, czy to w ogóle byłoby możliwe?

descolada

Co do punktu 1. to właśnie zastanawiałam się nad tym, że jedynym wyjściem byłoby zatrzymanie się habitatów. Ale wydawało mi się to dziwne, bo przecież nie zatrzymałyby się tak gwałtownie.
3. Podali, był to czerwony olbrzym.
Dziękuję za wytłumaczenie :)

ocenił(a) film na 7
jeonkaktus

No więc, jeśli to był czerwony gigant, to z ich opisu wynika, że przy o wiele większym promieniu mają mniejszą masę niż Słońce. To by wskazywało, że można podlecieć całkiem "blisko" takiego obiektu bez ryzyka wciągnięcia w jego grawitację. Ale na astronomii to ja się już w ogóle nie znam.

descolada

O widzę, że mamy podobne wątpliwości! Kurczę po seansie ze znajomymi (humaniści :D ) to w ogóle nie można było podyskutować na temat takich zagadnień :)

ocenił(a) film na 7
ubersoldat

Ja nie potrafię wyłączyć swojego umysłu podczas oglądania filmów i od zauważam te najgorsze naukowe niedociągnięcia. I to nie tylko jeśli chodzi o nauki ścisłe, ale też wkurzają mnie np. ahistoryczne kostiumy. Ostatnio dostałam piany na ustach podczas seansu Exodus:Bogowie i królowie. Boszszsz... co tam się działo od strony militarnej! Egipcjanie w siodłach ze strzemionami - ło matulu!

descolada

Moim zdaniem prędkość ucieczki ma wpływ na grawitacje. Jeśli lecą z prędkością 1/2c, to tylko czarna dziura może ich przechwycić.

ocenił(a) film na 7
descolada

Nie widzieliście, że na filmie jak była awaria grawitacji to właśnie pokazany był statek, który przestał się obracać?

ocenił(a) film na 7
BaniaPFDQ

Ale DLACZEGO przestał się obracać? Przecież habitaty kręciły się wokół własnej osi w warunkach próżni, tak? Zatem tak naprawdę, to na początku lotu wystarczy wprawić je w ruch obrotowy silnikami , a potem wystarczyło je tylko delikatnie podkręcać w miarę, gdy zwalniały w skutek działania siły tarcia. Tylko, że ta siła tarcia nie pochodziłaby z atmosfery (bo jej nie ma), tylko ze stref przytrzymujących habitaty w osi obrotu. Zatem wyłączenie zasilania systemu spowodowałoby tylko bardzo POWOLNE zatrzymywanie się już rozkręconych habitatów. Żeby habitaty zatrzymały się gwałtownie, musiałyby się włączyć silniki hamujące, wyrzucające gaz w odwrotnym kierunku, do pierwotnie nadanego obrotu. A przecież takich działań nie było widać na ekranie i jakie miałyby one sens w sytuacji niedoboru zasilania? Przecież to dodatkowe marnotrawienie energii na hamowanie.

GENERALNIE, jak teraz to wszystko kalkuluję, to jaki w ogóle był sens utrzymywania grawitacji na pokładzie przez kilkadziesiąt lat lotu, skoro wszyscy pasażerowie i załoga spali w kapsułach i ta grawitacja im do niczego nie była potrzebna?

ocenił(a) film na 7
descolada

Źle myślisz. Sam statek lecąc przez kosmos nie natrafia na opory dlatego tak jak mówisz - wystarczy go popchnąć i będzie leciał.
Z tymi "habitatami" jak to nazywasz jest już inaczej - co prawda nie napotykają oporów przy locie, ale na swoim obrocie już tak - są one przecież do statku przymocowane za pomocą różnych łożysk, zawiasów itp. które to właśnie ten opór stawiają - i dlatego ten ich obrót musi być zasilany cały czas.
GDYBY cały statek obracał się to by nie było problemu - ale wynika z konstrukcji, że obracają się "habitaty", które napotykają potężne opory. Dlatego właśnie w chwili awarii wysiadło zasilanie, habitaty przestały się obracać i "padła" grawitacja.

ocenił(a) film na 7
BaniaPFDQ

Może źle to ujęłam w słowa. Brałam pod uwagę kwestię tarcia podczas obrotów. Chodzi mi wyłącznie o to, że straty energii na tarcie podczas obrotów nie mogą być tak duże, że po wyłączeniu zasilania habitaty natychmiast się zatrzymają.

ocenił(a) film na 7
descolada

Owszem mogą - weź pod uwagę rozmiary statku. Same habitaty są potężne - setki tysięcy ton. To sprawia, że tarcia i opory są potężne i nic dziwnego, że się zatrzymały od razu po wyłączeniu zasilania. Dodaj jeszcze to, że napędzane napewno były przez jakieś silniki, które po wyłączeniu też stawiały opór - nie sądzę, żeby było tam coś podobnego do sprzęgła co by odłączyło silniki od habitatów, aby nie stawiały oporu. Spróbuj popchnąć wyłączony samochód na biegu - a teraz pomyśl o czymś tysiące razy większym - oczywiście na statku silniki były napewno elektryczne, ale one stawiają nawet większe opory niż spalinowe :-)
Mam nadzieję, że wyjaśniłem.

BaniaPFDQ

Skoro ja zrozumiałam, to dobrze wyjaśniłeś, bo takie kwestie to nie moja bajka.....

ocenił(a) film na 5
BaniaPFDQ

Mylisz się okrutnie.

" Same habitaty są potężne - setki tysięcy ton. "
Co masz na myśli? Czy masę?
Potężna masa właśnie powinna sprawić, że obrót ich nie zostałby zatrzymany. Prawo zachowania momentu pędu.

Czy masz na myśli ciężar?
Jeśli ciężar, to twierdzenie: "To sprawia, że tarcia i opory są potężne".
I to twierdzenie jest fałszywe.
Masa w przestrzeni kosmicznej nie ma ciężaru, więc nie ma znaczenia czy na łożyskach obracają się są 'piórka" czy "czołgi". Siła tarcia na łożyskach zależy wyłącznie od właściwości smarowidła i powierzchni ciernej łożysk, a nie od masy która się na nich się obraca.

Załóżmy, że z powodu utraty mocy łożyska przestały działać całkowicie siła tarcia wzrosła do całkowitego połączenia obracających się habitatów z nieruchomym rdzeniem statku.
Owszem wtedy ruch obrotowy habitatów uległby gwałtownemu spowolnieniu, ale nie zostałby całkowicie zatrzymany.
Znów zasada zachowania momentu pędu.
Moment pędu zostałby przekazany na nieruchomy rdzeń statku, który... zacząłby się obracać razem z habitatami.

Oczywiście cały układ zacząłby dość nagle obracać się wolniej, ale nie doszłoby do całkowitego zatrzymania się ruchu obrotowego habitatów.
Gdzie całkowicie niby miałby się podziać całkowity moment pędu tego całego, nowego układu?

"nic dziwnego, że się zatrzymały od razu po wyłączeniu zasilania"
Właśnie to jest bardzo dziwne, wręcz nie możliwe. Z powodów przedstawionych powyżej.
Prędkość nowego ruchu obrotowego układu: habitaty-reszta statku zależałaby od stosunku mas: habitaty- reszta statku. Jednak nigdy nie spadłaby do zera.

" Dodaj jeszcze to, że napędzane napewno były przez jakieś silniki, które po wyłączeniu też stawiały opór"
A jakim cudem miałyby stanowić jakiś opór?
Silniki strumieniowe, podobnie jak każda rzecz w próżni nie stawia żadnego oporu.

"Spróbuj popchnąć wyłączony samochód na biegu "
Kolejny piramidalny błąd myślenia.
Wyłączony samochód na biegu w próżni w stanie nieważkości bez kontaktu kołami z podłożem nie stawia żadnego oporu oprócz bezwładności jego masy.

jeonkaktus

To był Arcturus. Trochę głupota bo znajduje się on ok. 37 lat świetlnych od ziemi. Ten członek załogi mówił że lecą z prędkością połowy prędkości światła, więc nawet biorąc pod uwagę dylatację czasu związaną z taką prędkością, wątpię żeby udało im się przez 30 lat tam dolecieć.

ocenił(a) film na 7
sharky_cross_over

Dla 0.5c gamma wynosi ~ 1.15, a więc 37/1.15 ~ 32 lata. I tutaj się zgadza idealnie. 30 lat snu Jima + 1 rok w samotności + 1 rok razem i witaj nowa gwiazdo :)

pfalcon

Ale jaja

ocenił(a) film na 7
sharky_cross_over

Niestety, ale jednak źle to wyliczyłem. Możliwe, że popełniłem ten sam błąd co twórcy filmu. Otóż jeśli z Ziemi lecimy do gwiazdy odległej o 37 lat świetlnych z prędkością 0.5c to potrzebujemy 74 a nie 37 "Ziemskich" lat (tyle upłynie na Ziemi), żeby tam dolecieć. Podczas takiej podróży na promie upłynie 64 lat.
Żeby dotrzeć do gwiazdy w 32 lata, które upłyną na promie, prom musiałby lecieć z prędkością ~ 0.76c

ocenił(a) film na 5
descolada

1. Od razu zwróciłem na to uwagę. Sztuczna grawitacja działa na zasadzie centryfugi tak jak to wczesniej było pokazane w "Marsjaninie", "Interstellar" i "Odysei Kosmicznej", czyli siła odśrodkowa zastępuje grawitację. Jednak zapamiętałem ujęcie całości statku zaraz po tym jak padło zasilanie, w którym widać jak ruch obrotowy statku ustaje. Po zatrzymaniu obrotu statku, ustałaby też siła odśrodkowa działająca na statek. Jednak na podstawie I prawa dynamiki Newtona, ruch obrotowy statku nie powinien ustać po awarii zasilania i jest to oczywista bzdura.
2. Nie zaprzątało mi to jakoś specjalnie głowy, ale wydaje mi się, że nie powinno być problemów z wypłynięciem z takiej bańki. Może Lawrence spanikowała, albo zabrakło jej już oddechu. Już bardziej przyczepiłbym się tego, że samoczynnie odzyskała przytomność zaraz po upadku, kiedy wróciło zasilanie statku. Skoro już przestała oddychać pomóc może tylko resuscytacja.
3. Z tego co pamiętam było powiedziane, że statek wykorzystywał czerwonego olbrzyma jako asystę grawitacyjną. Jest to manewr, który wykorzystuje się przy prawdziwych podróżach kosmicznych, więc tego też bym się nie czepiał. Statek nie zostanie wciągnięty, bo ma odpowiednio wyliczona trajektorię lotu, tj odpowiednią prędkość prostopadłą do kierunku działania siły grawitacji gwiazdy. Co do patrzenia na gwiazdę, to założyłem ta szyba miała jakiś filtr (bo kto powiedział, że nie?).

Podzielę się też z moimi własnymi wątpliwościami:
4. Preston budzi się ze snu po 30 latach lotu. Jedną z pierwszych rzeczy jaką robi to wysłanie wiadomości na Ziemię. Jest wówczas powiedziane, że wiadomość zostanie wysłana wiązką laserową i dotrze na Ziemię za 19 lat. Wiemy stąd, że po 30 latach lotu statek przebył odległości 19-tu lat świetlnych.
Za to kiedy budzi się Mancuso wspomina, że statek porusza się z prędkością połowy prędkości światła. Zakładając, że statek od początku podróży porusza się z tą prędkością (a prawdopodobnie rozpędzał się do niej przez 30 lat), to przebyłby 15 lat świetlnych, nie 19.
Przy tych wyliczeniach pomijałem dylatację czasu i skrócenie Lorentza, bo mają one znaczenie tylko przy prędkościach bardzo zbliżonych do prędkości światła.
5. Kiedy Preston dryfuje w przestrzeni kosmicznej Lane skacze do niego z linką asekuracyjną i łapie go. Nie jest możliwe skoczyć tak precyzyjnie w ten sposób.
6. Jak głupie jest to, że robot medyczny potrzebuje autoryzacji lekarza do przeprowadzenia resuscytacji krążeniowo-oddechowej?

Błędy nr 1, 5, czy 6 jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają. Nie jest to film sci-fi, a raczej romansidło w kosmosie, rozumiem więc, że pewne uproszczenia są popełniane, na rzecz pociągnięcia fabuły, albo dla zwykłego efekciarstwa (jak błąd nr 1).
Natomiast wkurzają mnie takie błędy jak nr 4, to to chyba wynika ze zwykłego niedbalstwa, nikomu nie chciało się tego policzyć?

Zaznaczam też, że żadnym ekspertem astronautyki nie jestem i mogę się gdzieś mylić. Jak ktoś uważa, że w którymś punkcie popełniłem błąd, proszę zwrócić uwagę. :)

ocenił(a) film na 4
oiq

Co do punktu 5 to ja nie rozumiem jak to jest, że on sobie grzecznie dryfował w pobliżu statku i ona zdążyła go uratować. Przecież statek cały czas się poruszał, więc z chwilą gdy lina się zerwała główny bohater powinien zostać daleko w tyle. I to na tyle daleko że nawet nie zdążyłaby mu pomachać na pożegnanie.

ocenił(a) film na 5
Ono_ma_topeja

Poruszał z tą samą prędkością co statek, bo nie było siły, która by go spowalniała. Chyba, że statek miał włączone silniki i poruszał się ruchem przyspieszonym, ale nie pamiętam tego momentu.

ocenił(a) film na 4
oiq

Hm..., tylko że on został wypchnięty przez ten podmuch ognia z dosyć dużą siłą. W bok od statku. I wtedy zerwała się ta linka.

ocenił(a) film na 5
Ono_ma_topeja

A to nie był moment kiedy odepchnął się od drzwi, które wcześniej używał jako tarczy? Tym sposobem mógł wytracić część prędkości nadanej mu przez ten podmuch ognia.

ocenił(a) film na 4
oiq

Z tym, że to się działo prostopadle a nie równolegle do statku

ocenił(a) film na 7
Ono_ma_topeja

Podmuch nadał mu dodatkowy wektor ruchu prostopadły do statku, ale to nie znaczy że zniwelował wektor równoległy wynikający z samego przebywania na statku i przemierzania kosmosu z jego prędkością.

Ono_ma_topeja

Błędnie zakładasz że człowiek który wyskoczył ze statku w przestrzeń kosmiczną będzie wytracał prędkość względem statku.

ocenił(a) film na 4
fenio_px

Czyli poruszał się jednocześnie prostopadle i równolegle względem statku?

Ono_ma_topeja

Poruszali by się tak samo jak gdyby statek nie przemieszczał się. Tyle że prędkość jest względna więc trzeba określić punkt odniesienia.

Ono_ma_topeja

Ruch to pojęcie względne więc prędkość statku nie miała znaczenia.

oiq

1. Mam wrażenie, że twórcy poszli w taki sposób, że obracający się statek to dla fajniejszego efektu (bo tak w innych filmach robią), a sztuczna grawitacja to jakaś super technologia przyszłości.

Oczywiście nawet, gdyby tak było , to i tak obracający się statek by im dawał pewną iluzję grawitacji.

Bardziej mnie nieścisłe są dwie rzezy:
a) zobaczcie, jak działa siła odśrodkowa - kręcące się kabiny sprawiałyby, że siła nie działałaby na ludzi pionowo w dół, ale pod pewnym kątem - to tak, jakby podłoga starała się ciągle wyrwać człowiekowi spod stóp - człowiek raczej czułby się, jakby stał na stromym podjeździe, niż na płaskim terenie.

Tutaj oczywiści jakaś inna sztuczna grawitacja ma sens, jeśli chociażby woda w basenie miała normalnie się trzymać, ale po jej wyłączeniu to woda powinna się rozlać po podłodze, a nie stworzyć wielki bąbel na środku pomieszczenia.

Co w zasadzie wypchnęło tę wodę na środek?

2. Nie - nie powinno być - w takiej bańce prawdopodobnie można normalnie pływać i przemieszczać się względem wody wykonując ruchy, jak w czasie pływania. Tyle, że pewnie jest ogromna dezorientacja na początku.

A - i bzdurą jest, że trzymało ją tam jakieś napięcie powierzchniowe - woda bez grawitacji formuje bańkę, ale to nadal zwykła woda - osoba w basenie bez problemu "przebija się" ponad taflę wody (pokonując jej napięcie powierzchniowe) bez potrzeby odbijania się np. od dna. Dlaczego miałby być problem z powierzchnią bańki?

3.Chodzi raczej o to, w jaki sposób poleciał TAK BLISKO i go nie spaliło?

4.Fizykiem nie jestem, ale czy przy tych 50% c ta dylatacja czasu już nie ma zauważalnego wpływu? Tyle, że powinno to działać w drugą stronę - to z jego perspektywy czas "na zewnątrz" płynie szybciej, więc odpowiedź powinna mu przyjść szybciej, a nie wolniej...

5. To samo pomyślałem. ;-)

6. No też zauważyłem, że to dziwne. Poza tym...

"Resuscytacja o śmierci"? Śmierć to moment gdy obumiera mózg, a wtedy żadna resuscytacja nie pomaga. Jeśli stracił oddech i pracę serca, ale nie obumarł mózg - to owszem. Ale ktoś, kto programował tego autodoctora spartolił rootę.

7. Technicznie - w kosmosie nie jest lodowato zimno. Ciepło to ruch cząsteczek. W kosmosie nie jest ani zimno, ani ciepło - nie ma po prostu temperatury w ogóle, bo tam jest próżnia. Ba - człowiek w próżni ma większą szansę na przegrzanie, bo nic nie odbiera ciepła jego ciała.

Alokasta

W kosmosie próżnia nie jest idealna. Jest wszechobecne promieniowanie reliktowe (prawie 3 stopnie Kelwina), fotony, jest wiatr słoneczny – protony, elektrony i cząsteczki alfa.....A człowiek bez skafandra- zapewne zacząłby intensywnie parować, para wodna zabrałaby ze sobą ciepło ;)

ocenił(a) film na 8
descolada

żałuję, że nie uważałem na fizyce. Dzięki za post :)

ocenił(a) film na 5
jeonkaktus

Dochodzi jeszcze spływająca łza w stanie nieważkości...

jeonkaktus

A zauważyliście jeszcze jedną ciekawą nieścisłość? A mianowicie w momencie zbliżania się do gwiazdy komputer anonsuje ten fakt. Tylko pojawia się pytanie po co, skoro cała załoga śpi? :)

ocenił(a) film na 7
Hastrabull

Może komputer był po prostu zaprogramowany aby informować pasażerów po prostu gdy zbliżą się do obiektu godnego większej uwagi. Podczas wybudzenia Jima komputer zanotował sobie że jacyś pasażerowie nie śpią, przez co Jim mógł korzystać z innych programów ponieważ miały się uruchomić gdy ktoś się przebudzi, tak samo uruchomił się program informowania o ciekawszych obiektach.

jeonkaktus

Ad1.
Do pokazanego zjawiska nie potrzeba zerowej prędkości obrotowej. Wystarczyło, że ramiona statku przestały się obracać z prędkością dla stanu ustalonego. Tak jak w autobusie. Jak hamuje ale jeszcze się porusza lecisz do przodu. Woda miała energię kinetyczną więc wyskoczyła z basenu. Trzeba założyć dodatkowo że zdziałał hamulec bo gdyby nie to ramiona bardzo wolno by hamowały.
Ad2.
Dobre pytanie ale widziałbym tu kilka rzeczy. Napięcie powierzchniowe to raz, jej dezorientacja to dwa bo przecież jej płyny w uchu środkowym też pewnie za lewitowały a trzy to wypłynęła ale woda ją wbiła z powrotem.
Ad3.
A to już ktoś wyjaśnił.

Mnie zastanawia czemu gość nie wsiadł do komory kapitana i czemu w sytuacji tak awaryjnej nie mógł obudzić personelu???? Naciągnięte ale obrazujące bezsilność człowieka wobec automatyzacji. I pomyśleć że załoga Apollo 13 wróciła na oddechu własnych puc.

TheMariuszewski

A na czyich "pucach" miała wrócić ?;)) Ale masz rację- fi;m pokazuje bezsilność człowieka w sytuacjach, gdy technika zawiedzie. A zarazem aspekt wyższości człowieka nad maszynami= umiejętność improwizowania i stosowanie niestandardowych rozwiązań w sytuacjach krytycznych./

ocenił(a) film na 5
jeonkaktus

dodam jeszcze jeden błąd. bardziej zrozumiały:) mianowicie po ~31 latach lotu z prędkością 1/2 prędkości światła (przyjmując, że osiągnęli ją od startu co jest nie możliwe) powinni byc ok 15 lat świetlnych od Ziemi. Niestety - Arktur - najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Wolarza - jest 36.7 ± 0.2 ly (roku świetlnego) od Ziemi :)

harris

gwiazd "bliskich", czyli położonych do 15 lat świetlnych od Ziemi jest około 45. Nie chce mi się sprawdzać, która widokiem powierzchni najbardziej odpowiadałaby temu, co widać na filmie, ale ten film nie jest filmem naukowym!. Więc takie jęczenie o błędach "merytorycznych".. wkurza.

jeonkaktus

Ad 2. Mnie zastanawia też dlaczego woda nagle zaczyna się unosić i na środku pomieszczenia tworzy taki bąbel? Może ktoś to wyjaśnić? Na filmie nie było pokazanych żadnych wstrząsów ani nic takiego, więc jakie siły miałyby zmusić wodę do wypłynięcia w górę (pojęcie umowne przy braku grawitacji) i zatrzymaniu się na środku pomieszczenia?

jeonkaktus

Przecież to jest FANTASTYKA< naukowa zresztą, a nie podręcznik fizyki i astronomii, co wy, ludzie..... Widzę mędrców zastanawiających się nad realizacją sztucznej grawitacji czy obilczających lata świetlne/ Czyli tak: jako świetni fizycy i obeznani astronomowie wychodzicie z kina po 5 minutach, bo to co pokazują jest przecież niewykonalne i nieprawdziwe?. PARANOJA.

ocenił(a) film na 7
31uisybz

No bez bulwersa. :-)
To, że sobie tu narzekamy wcale nie oznacza, że jesteśmy tak wściekli na niekonsekwencje, że nie możemy filmu oglądać i mamy ochotę wyjść z kina.
Fajniej byłoby jednak, by przy tych budżetach troszkę więcej szło na naukowy research, a nie na marketing. Nie zbiednieliby, a prawdziwym fizykom i astronomom coś by wpadło za konsultacje.

Tak trudno Ci pogodzić się z faktem, że są na świecie ludzie, którzy nie są w stanie całkowicie zawiesić swojej niewiary i prychają, gdy na ekranach mają miejsce akcje gwałcące prawa fizyki i logiki? Koronnym przykładem niech tu będzie wielgachny niszczyciel z II WŚ zawracający na kotwicy prawie w miejscu w "Battleship". Nie mogłam głośno nie jęknąć "no nie!"

Poza tym, jako czytelniczka SF od dziesięcioleci, protestuję przeciwko dzieleniu nazwy "fantastyka naukowa" na dwa przeciwstawiane sobie pojęcia! Rdzeniem tego gatunku były zawsze naukowe rozważania i próby przewidywania, w którym kierunku pójdzie technika w zgodzie w obecną wiedzą.
Od mumbo jumbo i woodoo to jest fantazy. Ale i tam wkurza mnie, gdy stworzony świat jest niespójny i niekonsekwentny.

ocenił(a) film na 7
descolada

Śmiem się nie zgodzić. Moim zdaniem SF opowiada o człowieku, jego emocjach, tym jak się odnajduje pośród postępu naukowego. Technika idzie do przodu, ale poza tym nic się właściwie nie zmienia; ludzie pozostają ludźmi, ze swoimi słabościami i pragnieniami. Przy czym dla mnie ideałem SF, do której odnoszę inne dzieła jest twórczość Lema.

BTW: Czy komuś jeszcze przypomniał się w trakcie filmu "Powrót z gwiazd"?...

jeonkaktus

awaria zatrzymała statek i ramiona
Jedyne wytłumaczenie to systemy zatrzymały w kilka sekund po jakimś zwarciu statek z prentkością śiatła kosmiczna technologia
Nie wiem po co oni mieli włączony silnik (jak rzucisz kmieś w kosmosie to sie nie zatrzyma bo nie ma tarcia)
2zasada fizyki mówi że ciało przyciąga drugie ciało xd tak jak Ziemia (planeta) najpierw skały woda powietrze po kolei

ocenił(a) film na 6
jeonkaktus

Nie będę powatrzał tego co napisali inni, dorzucę tylko jedną wątpliwośc od siebie. Przy prędkości 0,5c czołowe walnięcie w jakikolwiek obiekt większy od ziarenka grochu rozpirzyłoby cały ten statek na atomy. Ta cała tarcza energetyczna, którą mają przed dziobem odbijająca meteory wielkości (trudno szacować wielkość nie mając pkt odniesienia, ale jeden wyglądał jak ciężarówka) jest tak samo nierealna jak reszta fizycznych aspektów tego filmu.
ALE to nie jest film naukowy, ot całkiem przyjemne romansidło w kosmosie z nutką dramatyzmu.

ps. A z bańki powinna wypłynąć - odbiłaby się od mającej większą gęstość wody. Jak z pływaniem pod wodą, grawitacja nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby bańka była spokojna. Co innego gdy bańka zmienia swój kształt, pojawiają się w niej silne prądy a osoba w środku nie wie która ściana jest najbliżej powietrza i gdzie ma płynąć - w takich warunkach łatwo spanikować, zwłaszcza będąc już od dłuższego czasu bez tlenu.

ocenił(a) film na 8
Logan_123

Niekoniecznie jest powiedziane, że w cokolwiek walnęli. Po za tym nie wiemy z jakich materiałów zbudowano statek (za pewne innowacyjnych), na jakiej zasadzie w ogóle rozpędzili się do prędkości 1/2c. Podczas przejścia przez rój meteorów (swoją drogą wątpliwe aby takowy znalazł się na trasie tak odlegle od jakiegoś obiektu no chyba, że został wyrzucony w przestrzeń przez większy obiekt) statek musiał wygenerować ogromne pole (widzimy jak strzałki informują o tym, że komputer postanowił całą swoją energię przekazać na obronę, możliwe że wtedy statek zwolnił...) więc awarie poszły z powodu błędów systemowych - zabrakło energii. Statek się obronił może jakieś drobiny wpadły i dlatego było kilka w sumie niewielkich uszkodzeń ale w najgorszym miejscu - przy silniku.

jeonkaktus

Nie jest to pytanie dotyczące fizyki, ale czuję pewny dyskomfort i zaciekawienie jeśli chodzi o pytanie numer 3:
- Dlaczego zakomunikowano o przelocie tuż obok olbrzyma i zaproszono na taras widokowy? Przecież przez te 120 lat podróży nikt nie miał się obudzić. Niedociągnięcie ze strony scenarzystów, czy test czujności widza? Ciekawe..

ocenił(a) film na 7
CreatureP8

Bardzo słuszne spostrzeżenie. Przecież oprogramowanie statku ignorowało obecność obudzonych pasażerów na pokładzie w trakcie rejsu. Dla kogo więc zaprogramowano komunikaty? Dla mnie - niedociągnięcie scenarzystów.

użytkownik usunięty
jeonkaktus

Pasażerowie to film będący całkowitą parafrazą Księgi Rodzaju. Mamy początek gdzieś tam w kosmosie, jego, ją, robociki [aniołki?], głos [kapitan statku], błąd systemu [w tym również kelner, który zdradził sekret], oddzielenie wód od wód [ona nie mogła z tego bąbla sama wyskoczyć], drzewko, …, a potem następną załogę Andy Garcia i inni. W skrócie.

ocenił(a) film na 3
jeonkaktus

A ja nie rozumiem, dlaczego statku nie wyposażono w kilka robotów z inteligencją Artura, właśnie na wypadek takich awarii. I czemu SI prowadząca statek jest mniej zaawansowana, niż barman padający drinki?
Drugie pytanie: przy 120 latach lotu w jedną stronę, w jaki sposób firma Homestead transferuje zyski z pracy Kolonistów i sprzedaży maszyn? Uzasadnienie ekonomiczne całej operacji wydaje mi się słabe.
Trzecie pytanie: Jeśli Autodoc posiada funkcje spowalniające metabolizm, czemu tej samej funkcji nie wmontowano w kapsuły, tak "na wszelki wypadek"?
Czwarte pytanie: Nie kumam, czemu pasażerowie statku są budzeni na cztery miesiące przed dotarciem do celu. Rezygnując z luksusowego wystroju i skupiając się tylko na wydajności, firma Homestead mogłaby przetranportować o wiele więcej Kolonistów (na czym podobno zarabia).

ocenił(a) film na 6
trukszyn

Co do drugiego pytania to też mnie zastanawia. Jak nawet wysłanie wiadomości z kolonii na Ziemię zajmuje zapewne około 60 lat (120 lat lotu/ 0,5 prędkość światła lotu = 60 lat świetlnych od Ziemi).
I te części zamienne które wiozą. Czy po 120 latach jeszcze będzie do czego je wmontować. Nie lepiej wysłać coś nowego? Załóżmy : pierwszy lot na kolonię trwał 120 lat, złożone zamówienie z kolonii na ziemię dojdzie po 60 latach, kolejny statek doleci za 120 lat. Wychodzi na to, że kiedy ich statek doleci w koloniach będą korzystać z 300-letniej technologii. W tym czasie nawet w koloniach wynaleziono by coś nowocześniejszego. To tak jakby teraz z Europy do Ameryki wysłać maszynę parową.
A ta awaria nie powinna się wydarzyć. Wyobrażenie o gęstych rojach meteorów z czasów pierwszych Gwiezdnych Wojen i filmów wcześniejszych. Te skały lecą w takich odległościach od siebie, że bez trudu można by je omijać. Przynajmniej co większe z nich, bo te małe i tak osłony odbijały.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones