Fajny pomysł, konwencja gwiezdna i gra aktorska. Dlatego 8/10 - podobał się i nieco zaskoczył co do pomysłu.
Jednak jako film zepsuł się w momencie, gdy Aurora uratowała gostka. Ta maszyna nie powinna go była odratować. Koleś niby się sfajczył, potem zmroził, diagnoza stwierdziła zgon, ale i tak odratowali i żyli długo i szczęśliwie.
Ona powinna zostać sama, przeskok o rok i powinna stanąć przed dylematem czy obudzić jakiegoś typa, czy umrzeć sama. To by był dopiero dylemat - bowiem sama tego doświadczyła, ale doświadczyła też rzeczywistej samotności.
I oczywiście zakończenie otwarte - i gotowiec na drugą część, która ofc byłaby klapą :P