Któreś z nich musiało umrzeć pierwsze. Dlaczego drugie nie zahibernowało się wtedy w tej maszynie medycznej?
Prawdopodobnie Aurora przeżyłaby Jima, mogła więc zrealizować swój pierwotny plan spędzenia na kolonizowanej planecie roku i powrotu na Ziemię. Byłaby staruszka, ale nadal mogła żyć jeszcze 10 czy 20 lat, po co więc spędzać je samotnie na statku. Wtedy też mogłaby doświadczyć reakcji czytelników na jej książkę/ książki.
Samotne czekanie na śmierć nie pasuje do żadnego z bohaterów.
Tak mi przyszło do głowy;)