Pasja

The Passion of the Christ
2004
7,5 242 tys. ocen
7,5 10 1 242216
6,8 42 krytyków
Pasja
powrót do forum filmu Pasja

Byłem dziś na "Pasji" Gibsona. I męczy mnie dziwne uczucie, że już ten film kiedyś widziałem. Tyle znajomych scen... Ta zbryzgana krwią twarz Jeuzsa po bitwie pod Stirling... Ten żydowski tłum skandujący równo: Wallace, Wallace... Ta scena z dzieciństwa, kiedy na pogrzebie mała dziewczynka daje Jezusowi kwiat ostu... Ten rozwrzeszcany tłum mieszkańców Jerozolimy... A wśród niego przesuwa się zjawa Murron... I Hamish patrzący z cierpieniem na mękę krzyżowania... I ten młot wznoszący się niczym topór londyńskiego kata... I spadająca kropla krwi... jak zakrwawiona chusta z martwej dłoni... I ta muzyka... Skąd ja to mogę pamiętać??? A może to jakieś deja vu?

ocenił(a) film na 8
maks_2

heh, dokładnie, pod tym względem Gibson nie zaprezentował niczego nowego, no może na początku filmów wprowadził modne zwroty kamery, zwolnione-szybkie tempo IMHO: niepotrzebnie...
pozdr.

maks_2

A swoją drogą Mel Gibson coraz bardziej mnie zaciekawia. Aktor znany z prostych filmów sensacyjno-komediowych, w wywiadach zawsze pogodny i uśmiechnięty. Zdawałoby się "luźny gość"... A tu takie dzieła? Pełne rąbanych kończyn, pękającej skóry, rozbijanych czerepów. Plany całe ociekające ketchupem, czy inną sztuczną posoką... Właściwie to jego obie superprodukcje, po wycięciu dialogów i zmiksowaniu, można sprzedawać jako kolejną część "Martwicy mózgu" czy innej "Nocy żywych trupów". Co to w człowieku siedzi? Ciekawe też kto będzie następny po Williamie Wallace'ie i Jezusie Nazarejczyku? Jaki kolejny tragiczny bohater (oczywiście pasujący do krwawej scenerii)? Robespierre? Bolivar? A może Che Guevara?

użytkownik usunięty
maks_2

A może chcesz o tym porozmawiać? Mi się "Pasja" bardzo podobała, tak samo jak "Waleczne Serce". Jakoś tak się stało, że oglądałam "Waleczne Serce" z 10 razy i nie skojarzyłam go z "Pasją". No ale cóż... takie przeżycia należą się wyłącznie ludziom inteligentnym, którzy na film o Jezusie przychodzą żeby pozastanawiać się nad tym czy Mel Gibson ma rodwojenie jaźni, a przy okazji powyliczać sobie podobieństwa z jego wcześniejszymi filmami. Jaka szkoda, że nie mam takiego daru jak ty... To jak... chcesz o tym porozmawiać?

użytkownik usunięty
maks_2

Niezle sie bawilam ogladajac teraz - juz po Pasji - Braveheart. Deja vu -tak. Zalosne, ze Gibson nic sie nie rozwinal. Wallace tez mial swoja Pasje - nawet go na krzyzu rozlozyli - swoja droga nie pokazal co dokladnie mu w tym podbrzuszu robili - wykazal sie odrobina wstydu? Bo w Pasji juz byl bezwstydny bez umiaru. Sadze, ze nastepny film bedzie juz dla kompletnych bezmozgowcow, bo Pasja jest jeszcze powiedzmy fifty fifty.