Wrócilismy niedawno. Jedno co mogę napisać na początek: głupotą jest przyznawanie owemu obrazowi punktów. Nie dlatego że to film religijny, itp. Nic z tego. Ale- trudno go ocenić w kategoriach filmowych. Świetny od strony technicznej. Wspaniałe ujęcia, muzyka. Owszem. Ale...co ów obraz charakteryzuje? Dla mnie..zachowanie w kinie. Poszlismy po południu, licząc że kino będzie puste. Sala była prawie pełna...ludzie wchodzili z popcornem, colą, co już me przerażenie budzić zaczęło. Podczas filmu- od samego początku zupełna cisza, żadnego chrupniecia. Po zakończeniu..trwała. Większość osób nie ruszyła się z miejsc, mimo zbliżania się napisów do końca. Nigdy nie doświadczyłam takiej ciszy w kinie. I to chyba najlepiej charakteryzuje ów obraz- milczenie. W kinie...nie było jeszcze dzieła tak...realistycznie dosłownego. Nigdy w kategorii religijnej. I dlatego pisałam że trudno go ocenić w sposób filmowy. Nie ma bowiem porównań. Zmasakrowane ciało, do tego dźwigające krzyż. Wspaniały motyw z Szatanem i jego klęska. Nie jestem wrażliwa na przemoc w kinie...a tu dwa razy odwróciłam wzrok- podczas wbijania gwoździ. Łacina w wersji włoskiej, ale poprawna. Brak napisów przy zdaniu: „Krew na nas i dzieci nasze”..i ogólnie w wielu miejscach tłumaczenia brak, ale nie są to szczególnie ważne kwestie (choć..w końcu odczułam przydatnośc łaciny,duży komfort to mi nawet dało) I teraz kwestia dyskusji przed filmem. Tak...to film antyżydowski i...antywłoski ...antyludzki zatem. Moim zdaniem ta dyskusja świadczy o głupocie. I o tym też jest ów film. O głupocie człowieka , jego zmienności i brutalności oraz strachu. Nie ma nic tu antysemickiego. Jak dla mnie Gibson wielokrotnie robi ukłon w stronę Żydów, wiele spraw naświetlając (choćby kwestia zebrania rady faryzeuszy i głosy oporu) na korzyść owego narodu. Zatem...nie ma o czym tu pisać właściwie w tej kwestii. Film może inne zastrzeżenia budzić i te jestem w stanie zrozumieć- jest niezwykle brutalny. Gibson przekroczył nieformalną granicę. Nie napiszę że Tarantino przy nim jest sielanką., albowiem...nie da się w tej samej kategorii rozpatrywać. Właśnie- to jest problem Pasji- po pierwszym ogladnięciu trudno spojrzeć na niego technicznie i nawet ocenić grę aktorską. Jest rewelacyjna przecież. Poncjusz, Maryja... wszyscy. Owszem. Jednak nie to ów film charakteryzuje. Nie jest to produkcja „made in hollywood”, nie jest to też kino europejskie. Dla mnie to zupełnie nowa jakość i nowy sposób opowiedzenia historii. Nowym „stylem” jest owa brutalność. Przecież na ekranie widzimy zmasakrowane ciało i to w najdrobniejszych szczegółach. Można więc Gibsonowi zarzucić pasję, ale pasję dla krwi i przemocy. Moim zdaniem to niesłuszne jednak zarzuty. O Męce Chrystusa powstała niezmierzona ilośc filmów. Ale nie są to filmy o człowieku pobitym prawie na śmierć. Upada, ale idzie dalej, zakurzony. Tu Jezus to mięso odarte ze skóry wręcz. I niesamowite jest w tym to że ..udało ukazać się jego charyzmę , strach i wytrzymałośc. Jedyna żałosna kwestia- to owa dyskusja przec filmem, ów artykuł o antysemityzmie ojca Gibsona i wszelkie spekulacje. Dziennikarrze osiągnęli tym dno totalne...a ludzie? No cóż, dyskusja o antysemickim wydźwięku filmu świadczy o tym - że jako społeczeństwo- nie doroślismy do obrazów...zrealizowanych z pasją. Tę ostania widać bowiem niesamowicie wyraźnie. Nie jest to tylko pasja Chrystusa, pasja chyba do ludzi, ale jest to Pasja Gibsona. Szczerze mówiąc- nigdy nie spodziewałam się po tym artyście, choć cenię go jako aktora, a także reżysera, takiego dzieła. Dzieła o tak niesamowitym oddziaływaniu, tak wspaniale zrealizowanego i zagranego, a jednocześnie nie dajacego się ocenić tylko jako obraz filmowy. Niektórzy może spojrzą na ów obraz poprzez religię. Do tych zapewne też niesamowicie przemówi. I jeszcze jedna kwestia- postać Chrystusa tu budzi niesamowity szacunek. Gibson dopowiedział zakończenie, faktycznie robiąc z filmu opowieść biblijną. Ale to chyba dobrze. Bez tego jednak możnaby Jezusa interpretować nie jako Syna Boga, a jako Wielkiego Człowieka, zbyt dobrego aby nie zostac zamordowanym. I w tej kategorii także odczuwa się ogromny szacunek dla tej postaci. A więc warto przestać się wykazywac ignorancją i prowadzić bezsensowne dyskusje o takim czy innym wydźwięku tego filmu. I ..wierze że jest to możliwe, widząc dzisiejsze zachowanie osób w kinie. A gibson- no cóż, zaskoczył mnei krańcowo.