Antywestern to niewdzięczny gatunek.
Choć w jego ramach powstawały filmy wybitne, tylko niektóre zostały docenione od razu.
Ale warto je znać:
"MAŁY WIELKI CZŁOWIEK" Arthura Penna ,
"NIEBIESKI ŻOŁNIERZ" Ralpha Nelsona ,
"BUTCH CASSIDY I SUNDANCE KIDD" Roya Hilla ,
"JEREMIAH JOHNSON" Sydneya Pollacka ,
"BYŁ TU WILLIE BOY" Abrahama Polonskiego ,
"DZIKA BANDA" Peckinpaha,
"Sędzia z Teksasu" Johna Hustona z Paulem Newmanem,
"Ballada o Cable'u Hogue'u" Sama Peckinpaha z Jasonem Robardsem,
"MCCABE i PANI MILLER" Roberta Altmana
i "BUFFALLO BILL I INDIANIE" tegoż,
"PRZEŁOMY MISSOURI" Arthura Penna...

"Mały WIELKI człowiek" pozostaje bodaj najczystszym spośród wszystkich tych obrazów. Wyzbytym nachalnej propagandy, retoryki, mówiącym po prostu jak to było, przez to chyba najskuteczniejszym i najbardziej bolesnym. Choć wciąż takim zabawnym paradoksalnie. początkowo nierozumiany za nieustanną zmianę konwencji z wesołej w tragiczną. Ale mistrz ARTHUR PENN dokonuje owych zmian tonu bezwiednie i wręcz niepostrzeżenie. Faktycznie był naówczas jednym z najlepszych reżyserów w historii kina. Jego "Bonnie i Clyde" uczynił go bohaterm numer 1 w USA. "Mały Wielki człowiek" - wrogiem numer 1.
Jakże pokrętna może być droga artysty. Oskarżany o postawę antyamerykańską, szkalowanie wizerunku kawalerii amerykańskiej mówił po prostu prawdę. Odkłamywał Amerykę. Pozwolił Amerykanom przepracować problem ich korzeni i tradycji. Bez tego filmu nie byłoby jeszcze bardziej pogłębionego "Tańczącego z Wilkami" Kevina Costnera.

Do pewnego stopnia antywestern zapowiadały już:
"OSTATNI KOWBOJ" z Kirkiem Douglasem ,
"Hombre" z Paulem Newmanem,
"ZAWODOWCY" Richarda Brooksa z Claudią Cardinale, Lee Marvinem, Burtem Lancasterem i Woodey Strodem,
"Major Dundee" krwawego Sama Peckinpaha z Charltonem Hestonem,
"ZŁOTO MACKENNY" J. Lee Thompsona z Gregory Peckiem, Omarem Sharifem i Telly Savalasem.

Należy też wspomnieć o dokonaniach Sergio Leone, po niepoważnych spaghetti-westernach zrealizował 2 filmy bardzo dojrzałe:
"GARŚĆ DYNAMITU" z Rodem Steigerem i Jamesem Coburnem
i oczywiście
"PEWNEGO RAZU NA DZIKIM ZACHODZIE" z Charlesem Bronsonem, Claudią Cardinale, Henry Fondą i Jasonem Robardsem.
Trudno jednak nazwać je antywesternami ze względu na europejski rodowód.