.. w brew pozorom ciekawa wizja świata, przemijający czas dzikich prerii, pustkowii, i bandytyzmu. Nadszedł czas farmerów, ogradzania ziemi w obronie biznesu wielkich posiadaczy ziemskich. Garrett ginie i to jest symbol kończącej się epoki pionierów i wędrowców. Smutny i dobry film - wbrew pozorom.
Schyłkowośc w filmie Peckinpaha
Rzeczywiście , ten w zasadzie antywestern opowiada o schyłku "dzikiego zachodu z ludzką twarzą" gdzie rewolwerowcy za głowny motyw postępowania mają honor i dobro słabszych . Analogia do rycerstwa i schyłku średniowiecza opisanym w utworze Villona jest oczywista. Upadek starego świata i nadejście nowego , widz ani przez chwilę nie ma wątpliwości który jest lepszy.
Ehh.. to nie do końca o tym..
To film o końcu ideałów lat sześćdziesiątych, o tym, jak młodzi buntownicy dorośli i zaczęli służyć systemowi, zabijając siebie (Piękna scena, gdzie Pat strzela w swoje odbicie w lustrze).
Garrett szukając miejsca dla siebie w zmieniającym się świecie działał w służbie prawa. Prawo natomiast było w rękach bogatych farmerów, którzy symbolizują współczesnych polityków i korporacje..
Dobry kawał filmu...