Przyznam, że naciągnąłem z ósemki no bo przecież miłość, śmiech i zabawa nie uzdrawiają tylko pozwalają w miarę przyjemny sposób jakoś przetrwać mniej lub bardziej ciężką chorobą bądź czas oczekiwania na śmierć. Możemy jednak wybaczyć taką sentymentalną bzdurę bo bzdura ta automatycznie sugeruje postawę lekarza idealnego: ogromna wiedza + zaangażowanie + powołanie + brak obojętności + chęć niesienia pomocy etc.
Może jest to biograficzne dzieło ale i tak wydaje mi się trochę naciągany, szczególnie oklepana końcówka:P no ale co zrobić? Takie końcówki się sprzedają, a ja jestem jednym z tych co lubią szczęśliwe zakończenia :)
Serdecznie polecam, pozdro!