Zabawne, że Cillian M. w fatałaszkach Emmy podobny do siebie o wiele bardziej niż w roli Johna. Aktor o tak charakterystycznych rysach, wydawałoby się, że tej twarzy nie da się pomylić z nikim, a tu taka niespodzianka. oglądając zdjęcia nie mogłam uwierzyć, że John to Cillian :)
Owszem, twarz ma charakterystyczną, ale bogactwo środków którymi dysponuje sprawia, że w każdej kolejnej roli jest diametralnie inny. Nie przypadkiem mówi się o nim jako o genialnym kameleonie. Aczkolwiek zdaje mi się, że akurat w Peacock ma chyba lekką charakteryzację, choć filmu jeszcze nie widziałam.