Przedstawiony w filmie problem, to problem choroby psychicznej zwanej osobowością
mnogą. Pojawia się ona u osób wykorzystywanych seksualnie przez bliskich,
szczególnie rodziców. Myślę, że sam fakt tego zaburzenia nie został dostatecznie
nakreślony w filmie - osoby nie mające informacji o tej chorobie nie zrozumieją
niektórych rzeczy w filmie (bardzo ważne są np. pierwsze dialogi).
Wydaje mi się, że zarówno opis filmu, jak i recenzja, nie zostały dobrze dobrane- film nie
ma nic wspólnego z transseksualizmem, a owa młoda samotna matka - Maggie, nie wie
nic o alter ego Johna (w filmie John tłumaczy jej, że poznał Emmę w dniu śmierci matki,
a więc kiedy nie miał już kontaktu z Maggie. Można więc wywnioskować, że śmierć matki
obudziła w nim elter ego.) Myślę, że jedyne, co wie o całej sprawie Maggie, to fakt
zmuszenia jej do współżycia z Johnem przez jego matkę - co zresztą opowiada dość
lakonicznie w rozmowie z Emmą.
Osobom bardziej zainteresowanym tematem tej choroby polecam książkę "pierwsza
osoba liczby mnogiej" Camerona Westa, w której autor przedstawia swoją historię walki
z tym zaburzeniem.
To żę John miał osobowość mnogą to jedno, ale jeżeli facet myśli że jest kobieta to jest to zaburzenie na tle transseksualnym. Np. przy schizofrenii mogą wystąpić inne choroby takie jak paranoja, rozdwojenie jaźni, czy też (w skrajnych przypadkach) zachowania autodestrukcyjne. Nie oznacza to jednak, że jest to inna choroba. W przypadku Johna mamy do czynienia raczej z zespołem chorób, czego w recenzji nie umieściłem, może dlatego że pisałem ją :"na gorąco".
A w filmie nie ma dostatecznie określonych tych faktów co zresztą napisałem. Nie wiemy tak na prawdę co wie Maggie, ani co jej zrobiono. Gwałt jest oczywisty, ale to może nie wszystko. Ponad to problem dotyczy też osób trzecich (nie widzą że John i Maggie to ta sama osoba, czy też nie chcą widzieć). Trudno napisać recenzję do tak obszernego filmu i trudno go zrozumieć po jednokrotnym obejrzeniu. Poza tym, z Twojej wypowiedzi można wnioskowac, że jeżeli nie jesteś psychologiem to jest to Twoje Hobby. A ja po prostu obejrzałem film, a przed napisaniem recenzji "odrobiłem" pracę domową, czyli poszukałem informacji o tym co napisał producent w opisie. Ponad to sam Murphy w jednym z wywiadów porównał problem Johna z problemem Patricka w "Śniadaniu na plutonie" a więc i to jest mylące.
mnie jednak dziwi aż na siłę wciskana widzowi do tego nie realna empatia i zaćma ludzi przebywających w otoczeniu Johna, nikt nie widzi podobieństwa dwóch członków wykreowanego małżeństwa przez umysł naszego bohatera, irytujące jest to że nie wiadomo kiedy zmienia się ta osobowość i jak się to dzieje. Dla mnie gwałt na Maggie nie jest oczywisty, nie widzę tego w filmie.
Rzeczywiście film jest ciężki, w zależności np od wiedzy widza na temat chorób psychicznych, transseksualizmu etc. kreuje on sobie różne "inne" wnioski, bo film zmusza bym nawet powiedział widza do różnej interpretacji jego fabuły co czyni go filmem skomplikowanym.
I to jest wg. mnie jego zaleta, nie wada:) Każdy może odczytać film po swojemu, co pozwala na dyskusje o szerokim spektrum:)
Podobał mi się ten film właśnie dlatego, że w trakcie jego oglądania z dziewczyną zadawaliśmy sobie mnóstwo pytań, zastanawiając się o co tutaj chodzi i co będzie dalej. Każdy może go interpretować na swój sposób. Wiadomo tylko, że wcześniej wydarzyło się coś z matką. Pod koniec filmu John aka Emma ubiera błękitną sukienkę, o której mówiła Maggie opowiadając Emmie o tym co się stało w przeszłości.