Całkowicie się zgadzam narazie oglądałam ten film 2 razy ale już się w nim zakochałam i jest na pewno w pierwszej piątce mojego rankingu. Zgadzam się też co do muzyki miło było jej posłuchać zwłaszcza biorąc pod uwagę,że w radiu ani tym bardziej w telewizji jej nie ma ,a szkoda,bo taka odmiana byłaby przynajmniej przeze mnie pożądana
Moja ulubiona scena to początek i koniec gdy leci cudna, super śmieszna piosenka dodatkowo jeszcze świetnie interpretowana przez aktorów, piosenka, w której zawiera się cały sens filmu-zastanawiam się tylko czy wcześniej powstała ta piosenka czy film?
oczywiscie ze piosenka była pierwsza :)) w wykonaniu kobiecej gejowksiej ikony - mylene farmer - "sans contrefacon". cały film oparty jest na piosenkach wokalistek uwielbianych, dzieki swej transgresyjnej postawie artystycznej, przez gejów. w scenie wktorej alexander odwiedza bar po raz pierwszy - jego pracownik tanczy do utworu Dalidy.
swietny film :))