Pierwsza część filmu była miłym zaskoczeniem. Wszystko ze sobą współgrało: efekty, muzyka, gra aktorów. Można było wyłapać wiele nawiązań do książki, nierzucające się w oczy różnice w fabule. Z niecierpliwością oczekiwałam filmowej premiery ,,Morza Potworów". Sam początek filmu jest naprawdę dobry. Niestety tylko on. W momencie, gdzie akcja powinna się rozwinąć powoli, zaznaczyć kilka szczegółów, przybiera zawrotne tempo, dodaje mnóstwo wątków pobocznych, a nawet zawiera elementy z ostatniej książki cyklu o Percym Jacksonie! Zbyt wiele niepotrzebnych wtrąceń, chociażby powstanie Kronosa, czy ranna Annabeth. Środek fabuły, czyli ich podróż przez morze potworów zawierała wiele istotnych wydarzeń, które powinny znaleźć się w filmie, a całej ich przeprawy przez morze jest bardzo niewiele. Autorzy filmu skupili się na dobrym początku i końcu. Szkoda, że zabrakło porządnie zbudowanej akcji. Na podstawie książki Ricka Riordana można stworzyć naprawdę dobry film, a tymczasem (po świetnej pierwszej części) ,,Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Morze Potworów" pozostaje niesmak i odczuwalny cios w stronę autora książki. Na koniec mogę powiedzieć tylko tyle, że zwiastun jest o wiele lepszy i bardziej dopracowany niż sam film.
Zgadzam się w 100%. Według mnie zabrakło spotkania z Kirke i zamiany Percego Jacksona w świnkę morską. Zamiast tego pojawił się niepotrzebny Kronos. Zwiastun mnie zaciekawił i rzeczywiście okazał się lepszy od całego filmu. Szkoda, że nie postarali się bardziej i skupili się na środku filmu, a nie na początku i końcu.
Akurat ja mam inne odczucia. Bardzo dobrze, że nie pokazali wyspy Kirke, bo był to najbardziej naiwny moment Morza Potworów (kto buduje salon piękności na opuszczonej wyspie?). Bardzo fajnie dodali sceny, których brakowało w pierwszej części (przepowiednia), tylko walka z Kronosem była nie potrzebna. Film dostał ode mnie 8/10, bo nie potrafię znajleźć lepszego filmu z gatunku familijny/fantasy od czasu Harry'ego Pottera.
Oglądałam to i nie wiem czy na końcu Luke został pożarty przez cyklopa. No bo niby jak miał stamtąd uciec skoro Annabeth zablokowała wejście głazem. Wiesz czy przeżył czy nie?
jak chcą nakręcić kolejne części to musiał przeżyć... Po pierwszej części też nie było wiadomo co się z nim stało- pewnie wybrną z tego w ten sposób, że użył tego teleportu za pomoca którego zniknął z obozu herosów.
Haha rozwaliłas mnie że Pierwsza część była miłym zaskoczeniem. W Morzu Potworów nie zmienili fabuły w takim stopniu jak w jedynce. Stwierdzenie że jedynka jest lepsza od morza potworów jest po prostu śmieszne.
jesteś żałosny nie wiem czy czytałeś książke ale ja tak i dzięki temu wiem że w morzu potworów całkowicie zmienili fabułe no bo po co w następnych częściach Luke ma próbować odrodzić kronosa skoro ten go zaatakował całkowity bez sens
ja nie czytałem cyklu książek ale chcę przeczytać, bo ogólnie podoba mi się fabuła, a wiadomo większość filmów posiada różnice między książkami i jeszcze informacje, których można się dowiedzieć z komentarzy :D. Po za tym z tego co się dowiaduje z twojego komentarza to faktycznie nieciekawie to wygląda - "zjadł mnie, ale i tak go odrodzę" :/
Ale w pierwszej części Percy biegał po całych stanach po jakieś kuleczki. Dostał magiczną mape i wie dokładnie gdzie isć i gdzie jechać. I nie ma wątku Kronosa i przede wszystkim nie ma Wyroczni. Dwójka przynajmniej zawiera te elementy.
Zgadzam się, że początek i koniec był dobry, ale chodzi nam chyba tylko o to jak byli w obozie, bo w tym miejscu film jest jako tako zgodny z książką. Złodziej pioruna nie był zgodny z książką, ale dobrze mi się go oglądało w kinie, ale MP to jakaś porażka, bo po kontynuacji miałem już duże oczekiwania, bo musieli wprowadzić wątek Kronosa. Niestety przedobrzyli, bo Kronos powstał już teraz. To tak jakby odrodzić Voldemorta już w pierwszej części Harrego Pottera. Porażka.
Pomijając już fakt, że niestety widać różnicę między poziomami filmów. W pierwszej części reżyser był o wiele bardziej doświadczony (nakręcił Harry'ego Pottera i wiele innych znanych filmów), a wykonawca Morza Potworów nie ma na koncie takich bestsellerów. Mocno także dotknęło mnie zniknięcie Pierce'a Brosmana, a on również podnosił poziom pierwszej części.