Jakoś nie mam zwyczaju wypowiadać się w dyskusjach, bo po prostu mnie to nie interesuje i
wiem, że swoją wypowiedzią wniosę mało... Ale po obejrzeniu tego filmu, coś we mnie pękło i
stwierdziłem, iż powiem kilka słów odnośnie filmu.
Efekty specjalne tego filmu są super, a co do fabuły, to też nie mam wielu zastrzeżeń. Jednakże
irytuje mnie w tym filmie to, że wszystko musi się kończyć dobrze. W filmach tego typu powinny
pojawić się trupy, bo wypada po prostu. Z otwartą buzią oglądałem sceny, gdzie główny bohater
chce zdjąć runo z wielkiego grobu Kronosa. Po drodze miał możliwości użyć swojego miecza, by
się dostać do swojego celu... Jednak nie - półbóg był bardzo miłosierny i troskliwy, bo zamiast
rozpłatać mieczem, to jedynie przewracał swoich przeciwników. Nawet tego głównego rywala. A
przecież miał świadomość, że ów osoba planuje zniszczyć dosłownie wszystko.
Szczęśliwych zakończeń jest tu dużo, aż do porzygu.