W miarę porządny film, inna sprawa, że niby nakręcony przez Columbusa, a jednak ani
krztyny jego talentu w tym filmie nie widać, komercha go w tym obrazie pochłonęła do
reszty. Byłoby w miarę spoko, ale przede wszystkim straszliwe skrócenie wątków z
książki, poplątanie, powymyślanie głupich scen - cóż, jeżeli ktoś nie czytał książki pewnie
mu się spodoba, w innym wypadku bardzo prawdopodobne, że będzie jak ze mną -
wielokrotne facepalmy z żałości nad scenariuszem. W książce wszystkie tajemnice były
powoli prowadzone, stopniowo wyjaśniane - a tu...Przykład 1 z brzegu - Percy przyjeżdża
do Obozu i praktycznie na samym starcie Chiron oświadcza mu, że jest synem
Posejdona. Kompletnie idiotyczne. Przede wszystkim jednak miałem obawy co do
aktorów - ale jest dobrze, czasami nawet bardzo. To, że Lerman jest za stary wcale nie
przeszkadza - wygląda jak młody Percy, gra świetnie. Wydaje mi się wręcz, że w filmie
Jackson zyskał charakteru, bo w książce był takim dość statycznym głównym bohaterem,
ani do lubienia, ani do nielubienia. Annabeth i Grover to role też dobre, ale
majstersztykiem jest Meduza - Thurman się spisała. Wciśnięcie Brosnana na Chirona to
trochę zagrywka na zasadzie "musimy mieć tu supergwiazdę w ważnej roli", ale centaur
nie odgrywa w filmie istotnej roli, nie ma go za dużo, więc jestem w stanie to przeboleć.
Nieźle, takie 6-6,5/10, w skali Filmwebu daję 6, ale bardzo naciągane, bo scenariusz
naprawdę był słabiutki - jak na superprodukcję na podstawie świetnej książki przystało.