którzy są przekonani, że USA to centrum wszechświata!!! Podobnie jak po 5 minutach "Dzień
w którym zatrzymała się ziemia", kiedy to okazuje się, że kosmici wylądują nie gdzie indziej
jak w Central Parku, w tym filmie zwątpiłem jak okazało się, że mityczny Hades znajduje się
w Hollywood haha W ogóle widz jest gotów pomyśleć, że Grecja znajduje się w USA ;p
Brakowało tu tylko wyeksponowania cudownej amerykańskiej flagi... poza tym są inne
symbole Ameryki - Empire State Building, Toyota Prius, iPod oraz pick-up. Nie zabrakło
oczywiście Las Vegas :)
Jak dla mnie 2/10... a to tylko dlatego, że widywałem gorsze filmy :))
W książce jest całkiem nieźle wyjaśnione dlaczego Olimp zosał przeniesiony do Stanów. Było coś o tym że w ciągu wieków przenosił się w wiele miejsc, w USA też jest 'tymczasowo'. Ale jest trochę racji w tym co piszesz;) Z drugiej strony jakby ksiażkę napisał Polak to Olimb byłby nad pałacem kultury ;P Nie ma co się dziwić
^idasiek Olimp!! Wejście do Hadesu mogłem przeboleć, uznałem je za jedno z kilku, a lokalizacja go w Hollywood była dobrym pomysłem. Ale Olimp w NY to przesada. Film był niezgorszy, ciekawy pomysł i niezłe wykonanie.
Może i to jest przesada, ale "Percy..." jest książką dla dzieci i nie sądzę, żeby młodszym to przeszkadzało;) To takie nowoczesne i jeszcze bardziej baśniowe przedstawienie mitologii. Mój młodszy brat dzięki Percy'emu zaczął czytać "Mitologię" Parandowskiego. Mi samej książka się podobała. Uprzedzam, że filmu jeszcze nie widziałam:)
Widząc po innych tematach że czytałaś książkę na podst. której zrobiono ten film to wiesz może jak wyjaśnili to że centaur Chiron ukrył w wózku całego konia?
Wózek był zaczarowany, było to tak jakby pudło z kółkami, o wiele głębsze niż by się wydawało w rzeczywistości.
i dopiero teraz zauważyłam swojego ortografa;P To była literówka, w życiu bym tak nie napisała naumyślnie;)
1/10 Kaleczenie cudownych mitów w taki brutalny sposób uważam za żałosny... Ten film to gwałt na naszej historii. Już lepiej obejrzeć American Pie 50, niż to. Tam przynajmniej raz na 30 min pokazują całkiem ładne piersi, co prawda to jedyna zaleta tej serii, ale cóż...
Zgadza się, Amerykanie myślą, że Ameryka to pępek świata.Wynika to zapewne z ich kompleksu żałośnie króciutkiej historii.
Olimp jest masywem górskim w Grecji!!!Mitologia grecka,wbrew temu,czego by sobie nie życzyli Jankesi,narodziła się wieki temu w starej Europie. Film ten,pomimo fajnej obsady aktorskiej i dość dobrych efektów specjalnych,jest dla mnie inaczej opowiedzianą (dla dziatwy szkolnej tym razem)wersją filmu "2012",czy "Dnia Niepodległości'. Wielkie zadęcie w stylu-Amerykanie ratują świat przed zagładą. Daję 5/10 za efekty i obsadę.
No i tutaj poleci raczej parę SPOILER-ów:
Ja się zawiodłem niestety. Film reklamowano jako konkurencję dla "Harrego Pottera", co samo w sobie już na początku wydawało mi się żałosne, bo dobry film powinien sam zdobyć opinię i przyciągnąć do kina, a nie bazować na czymś co już było (posiłkując się innym "hitem"). Taki głupi chwyt reklamowy.
Niestety momentami dość przewidywalna historia. Wiem, że to film głównie dla osób w przedziale 8-16 oraz dla kina familijnego, ale na Boga, dzieci też umieją myśleć i nie oduczajmy ich tego podając im banały jak na tacy.
Niektóre elementy historii żałosne. Mam tu na myśli szczególnie sceny w kasynie, dobieranie muzyki (postawienie obok siebie "Highway to hell", Lady Gagi i Keshy - dało to dosyć żałosny efekt). Ulokowanie większości (jak nie wszystkich) wejść do świata bogów w Ameryce, bez jakiegoś sensownego uzasadnienia też pogrążyło ten film. Nie twierdze, że ma to być nie wiadomo jak realny film, bo to przecież familijne sf, ale są jakieś granice. Dalej, po co były te pseudo-śmieszne odzywki satyra? Chyba film lepiej by skorzystał bez nich. O Persefonie to szkoda gadać, bo zrobili z niej jakąś napaloną nimfomankę, gustującą nawet w perwersjach typu animal (animal=satyr).
Było jeszcze kilka niedociągnięć, np. jak wspomniany już tułów konia został ukryty w wózku; po co się pytam ta nauczycielka z samego początku filmu wchodziła na regał, gdy zwabiła Perciego do sali zamiast od razu go porwać, zastraszyć?
Zawiódł mnie ogromnie ten film. Miał ogromny potencjał, bo mitologię grecką (zresztą chyba każdą) fajnie się czyta, no i jest interesująca. W ogóle nie podobało mi się ukazanie Tartaru, mogli to zrobić z jakimś większym rozmachem.
Wkurza mnie takie robienie komedii na siłę z filmu familijnego. Czasem wychodzi to żałośnie.
Jeśli chodzi o obsadę, to główny bohater nieco mnie irytował. W niektórych scenach niemiłosiernie przypominał mi Efrona, ale to chyba wina charakteryzacji. Dzeus za to non stop mi się kojarzył z jakąś inną postacią - nie mogłem sobie przypomnieć. Dopiero potem przypomniałem sobie, że miał małą rólkę w "Zagubionych". Nie rozumiem też zbytnio Umy Thurman (którą to bardzo lubię oglądać w filmach, chyba ze względu na "Kill Billa" i "Pulp Fiction"). Ostatnio gra w coraz to gorszych filmach.
No wylałem już swoje wszystkie żale i zarzuty co do tego filmu ;) Niezbyt zachęcił on do przeczytania książki (wnioskuję po wpisać na forum, że taka istnieje, ale nie spotkałem jej jeszcze nigdzie).
No i z szybkiego pisania wkradł się dosyć głupi błąd ;( "Nie twierdze, że ma to być nie wiadomo jak realny film, bo to przecież familijne sf, ale są jakieś granice.". Nie ma być sf, tylko fantasy oczywiście ;)
Fakt, wszystko kręci się w Ameryce, ale to dlatego, że pomysłodawcą był Rick Riordan. Czepiacie się szczegółów. To opowieść dla dzieci i młodzieży, napisana tak by matka kupująca tego typu historie dla swojego dziecka nie bała się o jego umysł... (chociaż w większości i tak jest zepsuty od nadmiaru internetu, czy krwawych gier u najmłodszych)
To nie jest "kaleczenie mitów" tylko wg autora kontynuacja, która odgrywa się we współczesnym świecie. Pomysł nie jest zły, a wykonanie filmu już swoją drogą.
Gdyby przesłanie miało być dla starszych odbiorców, autor zamieścił by zapewne wiele ostrzejszych momentów, ale po co? To ma być opowieść, która wciągnie młodszych do czytania i oglądania, możliwe że odświeży im pamięć co do mitologii, a co lepsze zachęci do jej czytania.
Film ok, książki nie czytałam bo nie jest to typ którego szukam, ale ekranizacje mogłam bez problemu obejrzeć z siostrzenicą;)
Ja tam się książki nie czepiam (wyżej ktoś już napisał, iż w książce wyjaśnione było dlaczego wszystko znajduje się w Ameryce), mnie wkurza brak takiego uzasadnienia w filmie. Ogólnie jest on zbyt bardzo "młodzieżowy", ale w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Z twierdzeniem, że film nie "kaleczy mitów" się nie zgodzę. Większość rzeczy przedstawione zostało zbyt bardzo "współcześnie" - oszpeciło to trochę mitologiczne historie.
Gdybym miał wybierać pomiędzy tym fantasy, a jakimś innym, to już wolałbym polecić Harrego Pottera, czy Opowieści z Narnii. Są one bardziej oryginalne. W przypadku "Percy Jackson..." pomysł na film podany był prawie jak na tacy, a zabrakło dobrej realizacji.
"Olimp jest masywem górskim w Grecji!!!"
W książce bodajże Chejron powiedział, że nazwę "Olimp" zachowali z sentymentu (czyli Olimp w tym momencie stał się nazwą ich siedziby, a nie góry). Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi;)
To recenzja filmu a nie książki. Ja oglądałam tylko film i po obejrzeniu go nie wiem, że "nazwę "Olimp" zachowali z sentymentu". Wiem tylko, że wszystko się dzieje w Ameryce (nie uzasadniono czemu), a już samo to mnie okropnie irytuje.
Irytuje też kiepska gra głównego bohatera, jego znieczulica (zbytnio nie obeszła go śmierć mamy) oraz jego głupota (nie wiedział czym jest centaur - ach ta amerykańska edukacja...)
Wiem, że powinna być to dyskusja dotycząca filmu, chciałam tylko wyjaśnić tę sprawę dla ludzi którzy nie czytali książki.
A tak btw to widać, że spieprzyli scenariusz. Część twórców ekranizacji (niestety) dosłownie wycina z książek fragmenty i próbuje (bezskutecznie) posklejać je w całość pomijając ważne spoiwa fabuły i wychodzi z tego bezsensowna historia. Dlatego zawsze wolę ekranizacje które mimo, że są na podstawie książki, mają zmienioną i krótszą (to jest raczej oczywiste) ale za to sensowną fabułę. Tak, żeby ludzie w trakcie nie zastanawiali się "skąd się to do cholery wzięło" itp.
W sumie to nie jestem pewna czy to tyczy się tego filmu, ale tak podejrzewam czytając wpisy na filmwebie;) Nie poszłam na film do kina, dlatego będę musiała czekać na dvd i chyba do tej pory wstrzymam się już z opiniami;)
Sorry za błędy, ale nie chce mi się już sprawdzać.