Piękny film o życiu ze sobą w harmonii. Nie oszukujmy się też co do postaci, że to jest jakiś parias. Mimo, że sprząta toalety, to stać go aby:
- jeść codziennie w knajpie
- chodzić co tydzień do pubu gdzie ma występ live "House Of The Rising Sun" po japońsku,
- ma gdzie mieszkać z książkami za 100 jenów jedna (niecałe 3 zł)
- mieszka w pięknym Tokio :-) ( Naprawdę można chłonąć w czasie seansu jak imponujące jest to miasto)
PS. Dobra,a po filmie Patty Smith czy wspomniane "House of the Rising Sun" ?? Ktoś kto nie odpalił sobie jakiegoś utworu z tego filmu, to chyba duszy nie ma:)
Na jakimś profilu na insta mi się wyświetliła już rolka z odwiedzanymi już miejscami w tym filmie przez bohatera :) Pomysł z toaletami zabawny , ale nie całkiem głupi :D
Za mną chodzi tytułowa piosenka . W szary kolejny deszczowy dzień - może być bardzo uwalniająca.
W Japonii zwykle się jada głównie na mieście gdyż wychodzi to tam znacznie taniej niż samemu gotować. Zresztą standardy mieszkań nie pozwalają na wiele, to nie Europa, tam ubrania pierze się w pralniach, samochód będziesz miał prawo kupić dopiero gdy będziesz posiadać własne miejsce parkingowe a jedzenie jesz na mieście, w domu jedynie czytasz książkę i śpisz.
- i co najciekawsze w/ w kibel jest bardziej zaawansowany niż najlepsze wytwory polskich programistów i inżynierów. No i poza tym to film o tym jak sobie salonowy reżyserek wyobraża "proste" życie. Tyle, że jak to reżyser, zamiast wziąć sie po prostu do szorowania kibla postanawia sobie nakręcić o tym film. Dorzuci się orientalizm, trochę książek i klasycznego rocka, no i aparat i kliszę i voila, udało się dokleić metafizyczną głębie do niby przeciętnej codzienności. Tyle, że no kurde, chyba właśnie nie do końca udało
Ważne jest żeby było egzotycznie i tak plebejsko. A sprzątanie kibli swietnie to pokazuje.
Łał, takiego spłycenia tematu się nie spodziewałem pod Perfect Days, gdzie reżyser wyjątkowo umiejętnie oraz dojrzale prowadzi swój film - nie ma tu nachalności czy przeintelektualizowania, typowego dla wielu doświadczonych twórców.
Z komentarza bije ostra ignorancja dla innej kultury, zwłaszcza tak specyficznej, jak japońska. Chyba o skromnym (jw. "plebejskim") życiu również niezbyt macie pojęcie. Kompletny brak zrozumienia intencji reżysera.
Czemu tracicie czas na filmy ewidentnie poza Waszym gustem?
PS. Japonia nie została wybrana przypadkiem. Jest idealnym tłem ukazanej filozofii.
a) bo taki mamy k**wa kaprys b)może to zabawne, ale większość ludzi nie wie jaki będzie film przed obejrzeniem, jak się rozwinie itp. Jedyna szczątkowa informacja to opis fabuły, bo czytanie krytyków filmowych przyzwoitym ludziom nie przystoi. No i wiecznie ta specyficzna i ciężka do zrozumienia kultura skośnych, no bez przesady ziomek z tą specyficzną specyfiką i meandrami ich wysublimowanych umysłów. I coż to za wspaniałe intencje miał pan reżyser, których maluczcy nie zrozumieli, czy standardowa maniera - wiesz-ale-nie-powiesz?
A programista nie może być inżynierem? Akurat polscy programiści są bardzo cenieni na świecie. Poczytaj ilu Polaków pracuje w Open AI, kto programował rakiety w Space X. Kibli takich nie ma, bo użytkwnicy tacy jak Ty zamiast siedzieć w pracy po 12 godzin dziennie siedzą na filmwebie i wypisują bzdury. Cała magia Japonii.
Nic nie wiemy o przeszłości tego gościa. Widząc w filmie jego siostrę, sposób w jaki się prowadził (zadbane mieszkanie, dobry gust muzyczny, oczytanie) mógł to być wykształcony facet, który w jakimś momencie życia postanowił porzucić kultrę korpo i żyć prostym życiem. Znane mi z autopsji. Słynne "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" nie wzięło się znikąd.
No i to siedzenie po 12 godzin w robocie widać nic Ci nie dało, bo nie zaprogramowałeś ani nie zbudowałeś nic co by było chociaż w pobliżu takiego kibla - dlatego powołujesz się na programistów ze szczytu sektora AI i jakiegoś zdymanego siedliska darmozjadów ze SpaceX, koło których nawet nie stałeś. Poza tym jesteś niemiły dla uczciwych ludzi, którzy biorą pieniądze za prawdziwą, użyteczną społecznie pracę. Nie moja wina, że zmarnowałeś sobie życie, nie zrobiłeś kariery inżynieryjno-programistycznej i uciekłeś w Bieszczady. Choć wiadomo, że wielkomiejska korpokultura to siedlisko zarazy duchowej i najdebilniejszych fetyszy, także w sumie ostatecznie to i lepiej dla Ciebie. Myślę, że jeszcze wyjdziesz na swoje, trzymam kciuki pisząc tego posta w robocie;)
Ani nie siedzę po 12 godzin w korpo, ani nie przeprowadziłem się w Bieszczady. Coś tam starałeś się wyłuskać z tekstu, ale Ci się nie udało. Co do reszty to szkoda czasu.
Fakt standard życia bohatera fiku powala. W końcu to stopień wyżej od garkuchni z japońskiego MOPSa.
Pomysł zrealizowany :) Interesuję się architekturą i mieszkam w Tokio, trzy lata temu zjeździłem na rowerze wszystkie toalety (plus ostatnia została otwarta w 2023). Nie jest to specjalnie trudne, łącznie jest ich 17 (nie wszystkie zostały przedstawione w filmie) i są rozsiane na obszarze dzielnicy Shibuya . Dodam, że nie są to przypadkowe toalety, powstały w ramach 'Tokyo Toilet Project' i do ich zaprojektowania zaproszono najbardziej znanych i cenionych japońskich architektów. Tadao Ando, Kengo Kuma, Shigeru Ban, Sou Fujimoto, to są nazwiska, które zna każdy architekt na świecie, dlatego każda z toalet jest wyjątkowa i jest małym arcydziełem sztuki użytkowej. Całe przedsięwzięcie ma nawet swoją stronę internetową, z mapą i opisami wszystkich projektów. Dziś pierwszy raz zobaczyłem film 'Perfect days' i niesamowicie się zaskoczyłem, że te toalety to punkt wyjścia do opowiedzenia historii. Miałem niezłą frajdę rozpoznając wszystkie miejsca :)
Dziękuję :) Ogólnie toalety w Japonii są zazwyczaj bardzo czyste i zadbane, ale te przedstawione w filmie są unikalne. Temat komentarza, choć brzmi zabawnie, ma sens, warto te toalety odwiedzić! Przynajmniej dla miłośników designu ... i dobrej filmografii. Również pozdrawiam gorąco ;)
@hapek88 Twoja "recenzja" i ocena bohatera wynika tylko i wyłącznie z nieznajomości realiów życia.
W Japonii jedzenie w takich "knajpach" jest normą, nie jest drogie. Ludzie nie gotują aż tak często w domach jak w Europie, bo spędzają więcej czasu w pracy.
Mieszka on w domu, który będzie przeznaczony w przyszłości pod wyburzenie, nie ma w domu prysznica i porządnej kuchni. Dodatkowo 100 - yenowe wydatki na książki to zupełnie nic.