Ewidentnie skrojony pod 3D (ach, te tandetne CGI...) horror/thriller (z przewagą drugiej opcji) o morderczej pielęgniarce. Brzmi fajniej, niż wygląda w rzeczywistości, niestety. Film Aarniokoski'ego (co za nazwisko - Aronofsky się chowa!) to wysoce schematyczna, bardzo przewidywalna rozrywka dla mało wymagającego widza, nastawiona przede wszystkim na prezentowanie wdzięków chętnej do zdejmowania ciuszków Paz. Ciało to, owszem, ma, gorzej już wychodzi jej granie - przez cały czas "jedzie" na jednej nucie, bardzo zbliżonej do tego, co zaprezentowała w "Zakazanym imperium". No i te wory pod oczami, których nawet "tapeta" nie jest w stanie zakryć - czy ta dziewucha nic, tylko ćpa? Mniejsza z tym, dość powiedzieć, że po całkiem przyjemnym początku, "Nurse" szybko zaczyna nużyć, prezentując najbardziej wyświechtane gatunkowe kalki. Wbrew temu co mogłyby sugerować zwiastuny i plakaty, nie ma tutaj także zbyt wiele gore, więc miłośnicy krwawej rozrywki mogą się poczuć nieco zawiedzeni. Stąd też - spokojnie można sobie odpuścić.