PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=677880}

Piąta władza

The Fifth Estate
6,2 19 174
oceny
6,2 10 1 19174
5,2 8
ocen krytyków
Piąta władza
powrót do forum filmu Piąta władza

Film po za ostatnia scena przeklamany.Blagam ale z tego ,,dziela'' az bije amerykanska propaganda probujaca nam wmowic ze rzad mordujacy i oklamujacy swoich obywateli jest cacy,a ludzie ktorzy ujawniaja ich korupcje sa tymi zlymi,wymyslajac bardzo slabe argumenty ze strony typu wikileaks,ukazujace prawde bez zadnych upiekszaczy,sa zagrozeniam .
Po za tym w filmie nie nie przedstawiono najgorszych afer ktore naglosnilo wikileaks,ciekawe czemu?.
Obraz Assange przekoloryzowany i niesprawiedliwy(a tak troche po za tematem-czy naprawde ktokolwiek wierzy w ten gwalt?nie twierdze ze jak ktos robi jedna rzecz dobrze to od razu jest swiety,ale ludzie szczeze czy myslicie ze ktos pokroju assange bylby na tyle glupi by zgwalcic dwie kobiety gdy scigajacy go rzad amerykanski chce go za wszelka cene zdyskredytowac?i oczywiscie akurat wtedy kiedy ujawnil on najwieksze skandale..)
Jedyna rzecz pozytywna w tym filmie to ostatnie slowa aktora grajacego assange(mimo ze probujaca zrobic przy okazji z niego zapatrzonego w siebie egoiste),no ale jak wiadomo najgorsze klamstwa to takie ktore zawieraja w sobie odrobine prawdy.

magiczna16

Myślę, że każdy jest świadomy tego, że te oskarżenia o gwałt są wymyślone. To logiczne, że rząd chciał mieć na niego haka, chciał zniszczyć Assange'a i zapłacił tym babeczkom w zamian za zgrywanie ofiar. Na takim świecie właśnie żyjemy.
Film jest przekłamany i ma bardzo negatywną wymowę jeśli chodzi o WikiLeaks - jednakże ostatnia scena wręcz przeciwnie i bardzo dobrze, że została w filmie zamieszczona. Strasznie raziła mnie ta amerykańska propaganda, całe to ratowanie ich informatorów (w końcu dla nich to korzyść). Tak dbają o ludzi a sami są tyranami. Po prostu śmieszne. Najgorsze że rząd już nigdy nie da mu spokoju. Dopóki ukrywa się w ambasadzie Ekwadoru jest "dobrze", ale jak długo to potrwa.

ocenił(a) film na 8
magiczna16

Właśnie skończyłem oglądać film. Takie pytanie ode mnie - co według Ciebie było większą aferą niż upublicznienie depesz amerykańskiej dyplomacji? W moim odczuciu wszystkie inne ujawnione informacje były dużo mniejszej wagi niż to. A skoro cały film skupił się głównie na tym aspekcie to szczerze nie rozumiem Twoich słów.
Assange w swoich wystąpieniach często brzmiał egoistycznie, a osoby z nim pracujące miały niezbyt dobre zdanie o nim przez zaniedbywanie prywatności informatorów. Nie chodziło o upiększacze, chodziło o bezpieczeństwo ludzi dzięki którym mogliśmy poznać te wszystkie informacje i bezpieczeństwo informatorów rządu USA (tutaj wymagana jest rozprawka moralna, ale Ci ludzie bezpośrednio nie przyczynili się do żadnych zbrodni).

Nie do końca wiem gdzie kryje się propaganda w tym filmie, który dosyć dobrze oddaje wydarzenia przedstawione przez Berga. Zauważ, że rząd nie martwił się o informatorów, chcieli jedynie znaleźć kilka nazwisk by zarzucić wikileaks zaniedbanie i dopuszczenie do skrzywdzenia niewinnych ludzi - czysty pr, jasny przekaz. Jedna kobieta martwiła się o informatora, którego osobiście znała - całkiem prawdopodobne, a przynajmniej przesadnie nie naciągane.

Kwestią sporną powinno być to czy wierzymy w słowa Berga czy nie. Osobiście jestem bardziej skory do uwierzenia w jego wersję niż w wersję Assange'a, który zamiast kontynuować walkę utonął w kreowaniu swojego wizerunku.

factoradic

,,Nie do końca wiem gdzie kryje się propaganda w tym filmie, który dosyć dobrze oddaje wydarzenia przedstawione przez Berga. Zauważ, że rząd nie martwił się o informatorów, chcieli jedynie znaleźć kilka nazwisk by zarzucić wikileaks zaniedbanie i dopuszczenie do skrzywdzenia niewinnych ludzi - czysty pr, jasny przekaz. Jedna kobieta martwiła się o informatora, którego osobiście znała - całkiem prawdopodobne, a przynajmniej przesadnie nie naciągane.''

Tak factoradic,tylko że właśnie ta jedna kobieta,wraz z postacia grana przez Stanley'a Tucci,jest w tym filmie głównym antagonistą Assange'a.Czyli jakby jej dzialania reprezentuja rzad,a z koleji to Assange,symbol wikileak, jest tu pokazany jako osoba mająca gdzieś swoich informatorow i dosłownie dążąca po trupachdo celu.

,,Kwestią sporną powinno być to czy wierzymy w słowa Berga czy nie. Osobiście jestem bardziej skory do uwierzenia w jego wersję niż w wersję Assange'a, który zamiast kontynuować walkę utonął w kreowaniu swojego wizerunku.''

Zgadzam się z tym.Osobiscie tez bardziej bym ufała Bergowi,ale weś pod uwage że to jedyny film o wikileaks który był puszczany w kinach.Ktos nie interesujący sie tematem(a niestety ludzi ktorzy zamiast cos poczytac wola obejrzeć film i pozniej na jego podstawie tworzyć sobie swiatopogląd jest wiecej) pojdzie na to do kina i stwierdzi ze wikileaks jest niebezpieczny a jemu głównemu wspoltworcy zalerzy tylko na slawie(moze to prawda,ale przeciez nie to jest w tym najwazniejsze,a film wlasnie na tym najbardziej sie skupił,a tu przecież nie chodziło o próżność tylko o błedy rządu!to odwracanie kota ogonem.


ocenił(a) film na 8
magiczna16

To chyba kwestia osobistych odczuć. Dla mnie jej rozmowa z Tarekiem ukazywała osobiste sympatie. Dlatego później to o niego specjalnie się martwiła. W moim odczuciu stanowisku rządu pokazywał moment, w którym kazano szukać nazwisk informatorów w dokumentach opublikowanych przez wikileaks, nie po to by jak najszybciej postarać się zapewnić im bezpieczeństwo (to działo się chwilę po opublikowaniu, więc jakieś kroki teoretycznie rząd mógł podjąć) a po to by oczernić Assange'a zrzucić całą winę na niego.

A co do przedstawienia Assange'a jako osobę idącą po trupach do celu... cóż, większość osób, które mogły coś o nim powiedzieć kreowało podobne wyobrażenie. Assange nade wszystko przekładał samą ideę często stawiając na szali życie lub reputację informatorów po tym jak obiecywał im anonimowość lub ochronę. Nie poddaję w wątpliwość słuszności idei, ale według mnie cel wcale nie uświęca środków :)

W każdym razie, to zadziwiające jak dwie osoby mogą różnie odebrać film, ale nie widzę w tym nic złego i szanuję Twoje zdanie. Dla mnie film był po prostu dobry, cieszyłem się z tego, że nie ukazano Assange'a jako nieskazitelnego aniołka, stronniczość nigdy nie jest dobra. I ucieszyłem się z filmowej kreacji Berga, postać tak samo jak pierwowzór wzbudza sympatię i stanowi zdrowy balans dla Assange'a.

ocenił(a) film na 7
factoradic

Jakbyś mógł to mozesz przetłumaczyć ten tekst co był pod koniec filmu?

ocenił(a) film na 7
magiczna16

Nie wiem czy oglądaliśmy ten sam film, ale ja odniosłem wrażenie, że jest on jak najbardziej po stronie WikiLeaks. Pokazuje po prostu reakcje rządu, który na wszelkie sposoby chciał się bronić, to chyba oczywiste.

ocenił(a) film na 8
lostek815

Mam podobne odczucia :) Film dla mnie jak najbardziej po stronie wikileaks, ale nie do końca po stronie Assange'a. Idealnie wpasował się w moje osobiste sympatie.

ocenił(a) film na 4
lostek815

Bo właśnie takie wrażenie miał wywrzeć ;) Te niuanse są tak subtelne,ze sama długo się zastanawiałam po której stronie twórcy filmu się opowiadają. I ostatecznie-anty WikiLeaks.

ocenił(a) film na 7
surprise6

Wow, ale odkop. Jak zobaczyłem powiadomienie, to nawet tytuł filmu mi nic nie mówił. ;)

ocenił(a) film na 2
magiczna16

Masz absolutną rację. Nie można było uderzyć w Asange'a z całą brutalną siłą, bo nikt by tego nie kupił, więc przez cały film jedynie nam "sugerowano" jaki z tego Juliana egoista i hipokryta, odwracając przy okazji uwagę od tego, co najważniejsze. A najważniejsza była prowadzona działalność, a nie to, że farbował sobie włosy, albo kiedy pokłócił się z kolegą. W filmie wikiliks przedstawiono nam jako organizację pełną fałszu, napięć, kłótni i niezgody. Czy w takiej atmosferze udałoby im się zdobyć uwagę całego świata? Szczerze w to wątpię.
Mam też wątpliwości, co do silnie podkreślanego wątku słabej ochrony informatorów. Gdyby faktycznie tak było, to wikiliks umarłaby szybciej, niż się rodziła. Rządy jakiś 90% państw świata już by zadbały, aby po wydostaniu danych informatora poinformowano o tym w każdej dużej telewizji i każdym dużym dzienniku.
Kolejna kwestia, to osoba Bradleya Manninga informatora wikiliks(sprawa dokumentacji wojskowej). Może źle oglądałem, ale wydaje mi się, że w filmie nie podano informacji w jaki sposób wpadł. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że niedopowiedzenie miało na celu skierowanie winy na wikiliks i niedoskonałych zabezpieczeń. Otóż Manning wpadł, bo zwierzył się z tego podczas czatu z koleżanką. Za ujawnioną prawdę dostał straszny wyrok 35 lat więzienia. Skazano go za ujawnienie zbrodni wojennych, a w filmie nawet o tym nie wspomniano!
Niech mi więc nikt nie próbuje wmawiać, że film nie był tendencyjny.

Na zakończenie osobom mającym wątpliwości co do moralnej strony publikacji danych bez wcześniejszej obróbki, proponuję odpowiedzieć sobie na pytanie - czy chcecie znać prawdę, czy półprawdę? Osobiście nie chcę, aby ktoś za mnie decydował co mi wolno wiedzieć, a czego nie wolno. Ani nie bawił się za sędziego kogo z osób wymienionych w dokumencie chronić, a kogo nie chronić. Bo w przeciwnym wypadku zawsze gotów uznać, że największą kanalię też można bronić. Cenzura nigdy nie doprowadziła do niczego dobrego.
Publikacja brudów w całości to jedyna droga do zmiany polityki i ludzi którzy ją tworzą. Dyplomata i polityk powinien swoich rozmówców szanować, a nie tylko udawać, że to robi. Wybieramy ludzi do pełnienia funkcji publicznych bo wierzymy, że ich elokwencja, dobre wychowanie i szacunek są prawdziwe, a nie na pokaz.

ocenił(a) film na 7
acidity

Nie mozna wpadać z jednej skrajności w drugą ci co są na dole są najmniej winni są tylko pionkami ale też oni najbardziej ucierpią bo nie są chronieni ci na górze zawsze się jakoś wymigają a właściwie to oni najbardziej są winni.Trzeba rozgraniczyć pewne kwestie a nie jechać po całości....

użytkownik usunięty
acidity

Jak najbardziej jestem za publikacją dokumentów bez ich redagowania. Wszelkie manipulacje przy dokumencie źródłowym zmniejszają wiarygodność!
Poza tym, jeśli coś robisz - zawsze licz się z konsekwencjami. To dotyczy informatorów, założycieli WikiLeaks, po prostu wszystkich - bo to uniwersalne prawo przyczyny i skutku. Więc o co niby chodzi?
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
acidity

W filmie jest dość wyraźnie zaznaczone, jak wpadł Manning. Więc akurat zarzut o sugerowaniu jakiegoś zaniedbania ze strony WikiLeaks jest nietrafiony.

Co do redagowania dokumentów - chyba nie do końca zdajecie sobie sprawę, że nie mówimy tu o ukrywaniu nazwisk jakichś polityków, którzy w niewybredny sposób wypowiedzieli się o swoich kolegach po fachu. Mówimy tu o życiu niewinnych ludzi. Pytasz mnie, czy chcę znać prawdę czy półprawdę? O niektórych rzeczach nie muszę wiedzieć w ogóle. Bo dla mnie naprawdę nie jest istotnym fakt, że to John Doe ujawnił amerykańskim służbom jakieś informacje o dyktatorze w swoim kraju. Ważna jest sama informacja, a nie nazwisko informatora, który zdemaskowany może stracić życie. Idąc Twoim tokiem myślenia o pełnej prawdzie - WikiLeaks powinno od razu ujawnić nazwisko Manninga, bo przecież informacja bez źródła jest mniej wiarygodna.

acidity

Dzięki za komentarz, otworzył mi oczy na sprawę Manninga oraz atmosferę w WikiLeaks. I całkowicie się zgadzam co do cenzury - nigdy nie przyniosła nic dobrego, a każdy powinien mieć niezbywalne prawo dostępu do prawdziwych informacji.

magiczna16

Cytat z wiki: "O Julianie Assange'u i WikiLeaks powstał także film The Fifth Estate, którego reżyserem jest Bill Condon, jednak sam Assange twierdzi że film jest propagandą".

ocenił(a) film na 8
magiczna16

Film absolutnie nie jest "anty-Wikileaks". Jeśli już uznać, że narzuca jakąś ocenę tej organizacji, to taką, że ich cele są jak najbardziej słuszne, natomiast zdarza im się popełniać błędy, jeśli chodzi o środki (np. Anke wyraźnie o tym mówi). Samego zaś Assange'a pokazuje jako człowieka zasłużonego, ale człowieka, ze swoimi wadami. Równie dobrze film "Bogowie" można by uznać za opluwanie Prof. Religi. Do tego dochodzi ostatnia scena (jeden z wielu ciekawych zabiegów artystycznych w tym filmie), która wyraźnie odradza wiarę we wszystko, co słyszymy (także w filmach"opartych na faktach").

ocenił(a) film na 5
magiczna16

Mam nadzieję że go wsadzą na 125 lat. Pseudo obrońca ch.j wie czego. Chyba putinowskiej wizji dziejów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones