to jestesmy trzy :D mnie skradl serce w 'Star Treku. Dla niego poszlam na ten film trzy razy do kina ;)
ja też nie wiedziałam, ale teraz chcę zobaczyć :)
A na piatej wąłdzy juz byłam i film jest utrzymany w prawdziwie ekscytujacym klimacie.
nie w filmie, ale w serialu BBC "Sherlock" - jeśli spodobała się Wam gra Benedicta, to ta pozycja jest wręcz obowiązkowa :) serial jest jak dla mnie genialny, tak samo jak i to, w jaki sposób Benedict przedstawił Sherlocka.
Ja Star Trek obejrzałam tylko i wyłącznie ze względu na Benedicta. I tylko ze względu na niego robię powtórki i tylko sceny z nim. Reszta filmu mnie nie intetesuje. Kiedy mi przejdzie ta paranoja, nie wiem ;)
hihihi wariatko ;) ale to nic - on jest zabojczy w Star Treku :) czekam na 'Zniewolonego', gra tam tez Fassbender, ktorego rowniez bardzo lubie :)
Mimo szacunku dla Bena, uważam, że Fassbender zje go żywcem... aktorsko ( o ile będą mieli wspólne sceny).
Zobaczymy. Jeżeli chodzi o Fassbendera to mam duży problem z oceną jego aktorstwa a widziałam z nim trzy filmy. Nie skreślam go, ale ... Wszędzie wydaje mi się taki sam, niestety. Zobaczę po "Zniewolonym", ale wydaje mi się, że Benedict nie ma tam duźej roli.
Benedict budzi we mnie zdecydowanie większe emocje - ten facet jest jak kameleon (Sherlock, Fifth Estate).
Na jakąkolwiek ocenę poczekałabym jednak do filmu. Cumberbatch i Fassbender stosują zupełnie inne środki aktorskie.
Porównując ich oddzielnie - mnie osobiście bardziej odpowiada gra tego pierwszego. Głównie dlatego, że często widzę na ekranie postać, nie aktora. Fassbender zaś jest, dla mnie, zawsze Fassbenderem, który gra. Poza Bękartami wojny. Tam był postacią.
Mam podobnie. Widziałam film i zdecydowanie bardziej podobała mi się gra Cumberbatcha, mimo image'u, który wcale mi nie pasuje do niego (ale cóż - takie wymogi tej roli, więc jak mus to mus).
Ben nie zagrał tej roli źle, wręcz przeciwnie - dał czadu. Dobrze zrobiona charakteryzacja idealnie upodobniła go do odtwarzanej postaci.
Z mojego punktu widzenia - przez pierwszą połowę filmu Ben nie radził sobie za bardzo z rolą, ale potem jakby obudził się w nim wewnętrzny geniusz i nagle stał się prawdziwym Assange. Co innego Daniel Bruhl, który był naturalny w swojej roli. Ale to tylko moja opinia i to nie zmienia mojego zachwytu nad talentem pana Cumberbatcha - nadal uważam go za genialnego aktora.
No właśnie, z tego powodu nie obejrzę tego filmu - mimo iż uwielbiam tego aktora, tu wygląda jak swoja wersja +70 po trzech chemioterapiach.
Ach, czyli uwielbiasz aktora za wygląd, nie za warsztat? Polecam sprawdzić, jak wygląda Julian Assange, a potem zdecydować, czy aktor go grający na pewno powinien wyglądać inaczej, niż wygląda....