Teraz gdy skończyłam oglądanie serii myślę, że mogę to wszystko sobie ułożyć w głowie:
Zaczęłam oglądanie od 'piątku' z 2009 roku. Film jak film, wiem, że to taki typ: musi być sieczka, fabuły nie. 6/10. Sympatycznie.
Później był Freddy kontra Jason 7/10 chociaż szczerze to niewiele z tego filmu już pamiętam poza samym zakończeniem.
Trochę "od dupy strony" to oglądanie. Więc wróciłam do początku.
Pierwsza część gniot tak nieszczęsny, mordercza babcia - 1/10. Później części raczej utrzymywały ten sam poziom. Piątka - ona w końcu wybija się na tle reszty ale wciąż nie na tyle by zachwycać.
Najlepsze części to zdecydowanie 6 i 7. 6 ma niebanalną fabułę a nawet ten schemat "przypadkowe zabójstwo. seks. fabuła. przypadkowe zabójstwo. seks. zabójstwo dla fabuły. seks...." tak nie boli.
Siódemka ma zakończenie które psuje nieco film ale wciąż - urzekła mnie aktorka wcielająca się w główną postać.
8 to druga najsłabsza część serii a ostatnia... fakt, że fabuła jest okay. Podoba mi się. Wątek z przechodzeniem z ciała do ciała a już szczególnie ten sztylet naciągany aż za bardzo jednak uwolnienie się od schematu "seks. zabójstwo. fabuła. przypadkowe zabójstwo.... (powtórz -naście razy)" jest aż zbyt przyjemne.
Cała seria dosyć średnia. Powiedziałabym, że 6/10 bo nie była męcząca a 6 i 7 chętnie bym przygarnęła na swoją półkę.
Przede mną jeszcze Jason X ale z tego co słyszałam niczego dobrego z tego nie wyniknie...