Nie to, że nie jestem fanem, bo "Piątek trzynastego" to klasyk ale wkurza mnie, że nikt nie może skopać dupy temu przerośniętemu zombie, które bezkarnie wyrzyna sobie ludzi. Gdyby rzeczywiście taki nieśmiertelny psychopata istniał już dawno gwardia narodowa albo SWAT zrobili z nim porządek. Najpewniej przygłupi Jasonek trafiłby do jakiegoś tajnego laboratorium gdzie by go pokroili i sprawdzili jakim cudem utopiony dzieciak rozrósł się jak steryd i biega za lesie z maczetą mszcząc się za mamusię. W realnym świecie taki przygłup zabiłby parę dzieciaków ale to by było wszystko, na co go stać, policja by chamowi nie odpuściła tak łatwo, przeszukali by las aż by w końcu bydlaka znaleźli i zrobili to co trzeba.