Sporo osób po przeczytaniu powyższego, mogłoby, nie bez powodu, stwierdzić, że nie widziałem innej, bo zdaniem wielu, lepszej od 'Piątego elementu' produkcji Bessona, tak, chodzi tu o 'Leona zawodowca'. Informuję więc, że film widziałem i że też zrobił on na mnie gigantyczne wrażenie jednakże nie aż takie jak 'Piąty element'. Co, według mnie, przemawia na korzyść Korbena Dallasa i spółki? Pierwsza rzecz to klimat. Oczywiście trudno tu porównywać fantastykę z kryminałem, ale wrażenie jakie na widzu pozostawia wizja XXIII-wiecznego świata wydaje mi się bardziej niepowtarzalne niż suspens, jaki udało się osiągnąć w filmie z Jean Reno. Natomiast drugim elementem jakim według mnie w 'Piątym elemencie' wyszedł lepiej to gra aktorów. Podczas gdy w 'Leonie' tylko kreację Gary'ego Oldmana można nazwać arcydziełem a Reno i Portman 'jedynie' bardzo dobrymi, to już w późniejszym filmie Bessona, uważam, że do takowego zaliczyć możnaby również Chrisa Tuckera a Bruce'a Willisa, Milli Jovovich czy Iana Holma uznać za rewelacyjne. Wbrew popularnemu porzekadłu, że o gustach się nie dyskutuje, zapraszam więc do wyjawiania własnych opinii na ten temat :-)

Dla mnie mankamentem tego filmu jest fakt, ze zamiast Reno zagrał w nim Willis. Besson chciał w głównej roli obsadzić Reno, ale nie zgodzili sie na to amerykańscy producenci (szukali nazwiska bardziej znanego w Stanach).

oczywiście! z Reno ten film byłby jeszcze lepszy :) ehh wielka szkoda

oczywiście poza rozbieżnością co do obsady głównej roli, z pozostałą częscią wypowiedzi zgadzam się w 100%