A dla mnie "leon zawodowiec"(bo to tego samego rezysera?) byl 100razy lepszy." Piaty element" ogladalam pierwszy raz jako mala dziewczynka i byl dla mnie niesamowity. Niedawno zobaczylam go po raz drugi i po prostu mnie wynudzil. Moze nie lubie filmow o przyszlosci(maja najczesciej smieszna i naiwna fabule- chociaz kto to wie, jaka bedzie przyszlosc?)
Tak Leon był o wiele lepszy od Piątego elementu. Chociarz 5 element też baaardzo mi się podobał. Ja lubi filmy o przyszłości bo można sobie wyobrazić jak mniej więcej "może" będzie wyglądał świat za 1000 lat. Pozdrawiam-Trini.
Jedyne co cieszy to efekty specjalne, reszta z całą fabułą i oprawą to dno i dziecinada. 2/10
Dear, samo porównywanie tych filmów jest śmiszne. Leon to Leon, klasyk którego założeń tłumaczyć nie trzeba, natomiast Piaty Element to przyjemna, lekka historia od której nikt głębi ni ambitnego scenariusza nie wymaga. W swojej klasie jest dobra, ale to nie ta półka co Leon.
Może to niezbyt oryginalne a nawet trochę płytkie, ale widziałem ten film wiele razy i mnie nie nudzi. Myślę że Besson chciał stwożyć swoisty pastiż filmów s/f, i mu się to udało z tym że: lekka i głupawa fabułka plus rosnące tempo podlane dobraną muzyką wciąga (mnie) do tego stopnia iż zapominam że ma to być pastiż. Swoją drogą fajnie popatrzeć jak aktor parodiuje stworzony przez siebie wizerunek superbohatera :)
(jak np "Bohater ostatniej akcji")