PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476220}

Piąty wymiar

Triangle
2009
6,4 28 tys. ocen
6,4 10 1 27687
5,3 7 krytyków
Piąty wymiar
powrót do forum filmu Piąty wymiar

Film przedstawia nam którąś z kolei pętlę - wszystko ok. Możemy również zauważyć, że pętla miała początek i jest nim śmierć Jess w kwiecistej sukience w wypadku. Stąd pytanie: dlaczego ona wsiadła po raz pierwszy do taksówki i pojechała na przystań? Skąd wie (po raz pierwszy), że dzięki temu ma szansę wszystko odkręcić? Przy którymś cyklu z rzędu jest to logiczne, bo przeżyła jacht, statek, dom, jeszcze raz wypadek, zdaje sobie sprawę, że jest w pętli i postanawia uratować syna płynąc jeszcze raz na statek i nie dopuszczając do wejścia załogi jachtu na pokład. Oczywiście nie wie, że zapomni wszystko podczas snu na jachcie i jedyne co jej pozostanie do deja vu. Skoro ginie w wypadku wynika z tego, że nigdy nie dotarła na przystań, więc dlaczego za pierwszym razem (!) miałaby się tam udać? Chodzi mi o sam samiutki początek, bo takowy był - wypadek.

PS. Pętlę mogła przerwać w każdym momencie, ale jej przywiązanie do syna i nadzieja na jego uratowanie była zbyt duża (pycha, że podoła?), gdyby pogodziła się z jego śmiercią, mogłaby odejść. Więc przy każdym początku pętli ma szansę, żeby się z niej wydostać ale nie korzysta z niej (później na przystani również).

ocenił(a) film na 9
islindur

Jeszcze przed wypadkiem, jadąc swoim autem jechała właśnie na przystań. Bo niby gdzie indziej? Nawet było pokazane ujęcie, jak patrzy na karteczkę (naklejoną chyba na lodówce) przypominającą jej, że się tam umówiła z tym facetem. Na łodzi też jej mówi, że nie był głodny ale przyszedł do jej baru, żeby ją zaprosić na ten rejs. :)

ocenił(a) film na 8
maroo672

Ja wiem, że jechała na przystań. Ale dlaczego potem pojechała, będąc juz "duszą" zamiast po prostu odjeść? Skąd przeczucie/wiedza (za 1 razem), że na przystani może odnajdzie sposób na ratunek syna?

ocenił(a) film na 9
islindur

Niestety ale bardzo wątpię, żeby udało się komuś znaleźć jakieś bardziej urzekające rozwiązanie twojej zagadki, niż odpowiedź w stylu: "No bo tam właśnie jechała przed wypadkiem", "to był jej cel tuż przed śmiercią", "no bo niby gdzie indziej", "ostatnie miejsce/rzecz o jakim myślała", "była w szoku nawet jako dusza" albo "nie chciała odejść w zaświaty, więc kontynuowała życie jakby nic się nie stało, czyli robiła to co miała w planach".

Oczywiście, można bardziej wytężyć wyobraźnię. Jednak wydaję mi się, że bardziej finezyjny motyw byłby raczej nadinterpretacją i własnym dopowiedzeniem aniżeli wnioskiem wyciągniętym z fabuły filmu.

Swoją drogą strasznie mi się nie podobają interpretacje, w których wyróżnia się ten "pierwszy raz" - pierwszą pętle. Bardziej mi tu pasuje brak początku i końca, pętla "od zawsze, na zawsze".
:)

ocenił(a) film na 8
maroo672

Właśnie mnie nie pasuje od zawsze na zawsze (jak w http://www.filmweb.pl/film/Przeznaczenie-2014-656595 ). Bo tu ewidentny początek jest - wypadek, dlatego się czepiam ;)

ocenił(a) film na 9
maroo672

Mnie urzekła wypowiedź w jednym z wątków dotyczących tego filmu i chce się nią podzielić, bo moim zdaniem otwiera w pewnym sensie drzwi do zrozumienia. Jeśli Syzyf, jeśli pętla... to i "piekło", czyściec. Kluczową postacią moim zdaniem jest syn. Nawet nie syn, a miłość matki do syna. I wszystko, co dzieje się "po wypadku", to z każdą pętlą większa świadomość miłości i popełnionych błędów względem syna. To jak wieczne(?) odkupywanie win...

islindur

Właściwie po co w ogóle wychodziła z domu, kiedy w końcu udało jej się wrócić do synka. Po zabiciu swojego sobowtóra mogła spokojnie dalej żyć z dzieckiem...

ocenił(a) film na 8
islindur

Nie ma punktu zero, nie mogła przerwać pętli w każdej chwili, gdyż po zderzeniu z tirem straciła pamięć (było to jedyne miejsce, gdzie można było to zakończyć), którą stopniowo później, ale niecałkowicie odzyskiwała. Reżyserowi niestety nie udało się z tego wybrnąć obronną ręką. Tak czy owak film jest całkiem niezły. Generalnie jest to alegoria syzyfowych prac i już. Po wypadku następuje reset i wszystko dzieje się od nowa, jednak próżno szukać w tym sensu i logiki, gdyż nie istnieje punkt zero.

ocenił(a) film na 7
Aldirien

Pamięć traciła w trakcie snu na jachcie, a nie po zderzeniu z tirem. Z miejsca wypadku do przystani jechała dlatego, że uznała że to jedyny sposób, żeby znowu zobaczyć, czy też ocalić swojego syna - ja tak to rozumiem.

ocenił(a) film na 7
islindur

Według mnie momentem zero jest przebudzenie już na jachcie. Ta Jess, która budzi się później na plaży, to ta która została wyrzucona przez Jess ze statku, a więc jej nie udało się wykonać pracy, czyli zabić wszystkich na statku. Chce więc znów powrócić do pętli, bo tylko tak ma uratować chłopca. Natomiast po wypadku i spotkaniu taksówkarza, Jess jeszcze bardziej zaczyna kombinować jak spróbować raz jeszcze, więc znowu wsiada na jacht. To jej pycha nie pozwala jej odejść w spokoju, za każdym razem myśli, że przechytrzy los. Tak to sobie układam po seansie i po długich lekturach na naszym filmwebowym forum.