Zastanawia mnie pewien fakt. Mianowicie Jess, która dociera na statek doskonale wie co ją czeka i o co tu chodzi. Bo widać że w momencie wsiadania na łódkę zastanawia się czy ponownie przez to przechodzić i płynąć (to w końcu ta sama Jess, która ma wypadek samochodowy w którym ginie jej syn). Widać również że jest bardzo zmęczona a mimo to po dopłynięciu do statku widmo zachowuje się tak jakby nie wiedziała o co chodzi? Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
Ona niekoniecznie musi wiedzieć, co ją czeka. Zauważ, że jak spotyka Victora na przystani, pyta go: "znasz mnie"? Czyli tak, jakby jej się zresetowała pamięć.
Ale w tej końcówce jest więcej niewiadomych. Po wypadku zbiegają się ludzie i widzimy martwego syna i martwą Jess, która była w worku (ma na sobie sukienkę) Przede wszystkim wątpię, żeby przy dachowaniu wypadła z worka. Niemniej, wypadek był groźny, jest pełno krwi, pełno szkła, a obok stoi Jess w swetrze, która prowadziła i nie ma nawet zadrapania. Stoi, tak jakby nikt jej nie widział. Nikt się nie dziwi, że jedna jest martwa, a druga, identyczna wyszła bez szwanku.
Widzi ją tylko ten taksówkarz. Nasuwa się myśl, że Jess w swetrze to duch, a taksówkarz jest wysłannikiem spoza światów, który ma ją dostarczyć na przystań, żeby mogła od nowa przeżywać ten koszmar.
Ale jeśli Jess w swetrze jest duchem, to gdzie u licha jest jej ciało? :)
Ciekawe uwagi Venez.
Mi z kolei się wydawało, że jej pamięć się "zresetowała na jachcie po śnie. Jeśli przypomnicie sobie scenę jak wstaje, to jest tam mowa o tym, że śnił się jej koszmar, więc może w trakcie snu wyparła ze świadomości ten cykl zdarzeń, a tylko podświadomie go pamięta (stąd te słowa później na statku, że kojarzy ten korytarz).
Scenarzysta zostawił (umyślnie lub nie) zbyt wiele rozwiązań dla widza. Nie lubię tak, bo to może świadczyć o tym, że sam nie był w stanie wymyślić nic mądrego. Lubię jak twórca filmu pokazuje w jakiś sposób swój zamysł.
Reset pamięci oczywiście mógł odbyć się na jachcie po śnie. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego Jess nie rozpoznaje Victora na przystani? A może się zdziwiła, że on ją zna. Już sam nie wiem :)
Jest tam jeszcze mnóstwo miejsca żeby dobudowywać kolejne elementy. Np. Jess widziała na statku zgniłe jedzenie za pierwszym razem jak napadł ją Victor i chciał udusić. Nie ma logicznego ciągu zabicie tamtej dwójki najpierw ze strzelby potem nożem potem niby jakieś kółko ale nie wiadomo w końcu jak to było że ich znowu ze strzelby zabiła. No i przede wszystkim podczas konfrontacji ze samą sobą Jess w kapturze powinna wiedzieć jaki będzie następny ruch jej w swetrze bo sama to przeszła więc dlaczego wzięła ten klucz z którym najpierw została pokonana (pokonała samą siebie), powinna przewidzieć że ten numer nie wyjdzie i sięgnąć po inny arsenał. Chyba że wiedziała co się zdarzy gdy wypadnie za burtę i tu można znów kręcić drugi film tego typu wyjaśniający te wątki. To mi się wydaje może być taka niekończąca się piosenka. Jednak nie jestem pod wrażeniem, liczyłem na coś lepszego.
może doznała jakiegoś urazu mózgu w tym wypadku? nie musi być przecież widoczny.
Sz. venez - calkowicie sie zgadzam z twoja opinia; sa filmy jak Memento, Jacket, Gothica - ale w nich film jest z punktu A do pkt B, a w tym filmie zdaje sie wszystko tworzyc jakias cyklicznosc zdarzen; mam jakies dziwne wrazenie ze to nei ma sensu! moment ostatnich scen - wyrzuca ptaki tam gdzie jest wiele martwych ptakow juz wyrzuconych - raczej nieprzypadkowe; wypadek - jezeli nasza glowna bohaterka zginela w wypadku wtedy przypuszczac mozna ze historia nie zmoe zataczak kola w nieskonczonosc bo jest to naiwne; jezeli glowna bohaterka zginela w aucie, a inna pozostala obok obserwujac to - mozna dociekac jeszcze sensu - ale autor faktycznie w tal plytkim obsadowo i zdjeciowo filmie zawsze wyjasnia co jest co, a tutaj pzemilczal wiec wniosek mozna wysnuc ze ten film to jakas niedkonczona praca magisterska, dana pod oprawe znajomych kumpli bibkowiczow ze studiow niestety
Mimo że miała chore dziecko, nie opiekowała się nim tak jak powinna tylko krzyczała, biła. Jednym słowem była złą matką. Oboje giną w wypadku, a po chwili tylko ona - już odmieniona (w swetrze) stoi obok tego rozbitego samochodu. Wydaje mi się, że właśnie wtedy zaczyna się jej kara za to jaką była osobą. Coś w rodzaju piekła. Po wypadku zapomina, a wtedy jej koszmar zaczyna się od nowa. Walka o życie, śmierc przyjaciół i dziecka. Popełnia te same błędy, tak samo się zachowuje. I tak w kółko. Ja tak rozumiem ten film. Myślę, że ile widzów tyle interpretacji :)
Ja bym się zgodził z Moerem co do momentu resetu pamięci, gdy została zapytana o to czy chce płynąć, spojrzała się w stronę jachtu tak jakby wiedziała, że jedynym sposobem by znów zobaczyć syna (żywego), będzie wejście na pokład. Myślę też, że nie bez powodu, w rozmowie na jachcie powiedziała coś o monotonii swojego życia i o tym, że syn nie lubi żadnych zmian w codziennym grafiku. Można ten film potraktować jako ostrzeżenie przed rutyną i pułapkami które niesie.
Film jest prostszy niż sądzicie. Syzyfowa praca, obojętnie co i jak bardzo będzie próbować odmienić losy i tak będzie to wszystko nadaremne, bo na tym polega "syzyfowa praca". Oczywiście że kobieta która stoi po wypadku i nikt jej nie widzi jest duchem.
ta jess, którą widzieliśmy na początku filmu nie była pierwszą bo na statku była już masa ciał itp. Nie wiedziała też, że jej syn już nie żyje ( a na pewno nie żył bo to była któraś już tam pętla) więc na pewno straciła krótkotrwałą pamięć podczas wypadku samochodowego, lub kiedy straciła przytomność/zasnęła w taxi.
Film jest ok, jedyne co mnie wkurzało to głupota głównej bohaterki, wiedziała dokładnie co się stanie np. kiedy goniła siebie samą w masce po statku, a nic nie wykorzystała na swoją korzyść. Wystarczyło nie rzucić bezsensownie bronią w drugą siebie i mogłaby zmienić bieg zdarzeń.
A ta scena po wypadku to taki zabieg, żeby film wydawał się głębszy niż jest w rzeczywistości, tani chwyt.
A zatem...jesteś głupcem. Patrzysz i nie widzisz, słuchasz i nie słyszysz.
Jak myślisz po co mamy parę uszu, a tylko jeden język ? Wyciągnij wnioski.
Ja też uważam, że główna bohaterka przeżywa swego rodzaju syzyfową pracę. Ponosi karę za złe opiekowanie się swoim autystycznym dzieckiem. Ciekawy i oryginalny pomysł. Film jak najbardziej udany choć nie bez wad, ale na 8/10 zasługuje:)
Nie pamiętam dokładnie, ale czy to czasem nie było tak, że Jess przeżyła wypadek samochodowy, a kobieta w swetrze to jedyna, która wróciła ze statku?
Jedynym wytłumaczeniem "pętli" w którą ciągle wpada Jess jest permanentny szok. Po prostu wydaje jej się że robi coś inaczej niż ostatnio a zawsze wychodzi to samo. Nie chcę nawet doszukiwać się sensu w takim filmie bo go tam nie ma...
Prrrr, wiolcia0. Przypominam, że oni oboje nie gina w wypadku. Przeciez jak Jess wraca ze statku do domu to zabija "złą Jess" i dopiero wtedy (razem ze zwłokami w worku w bagażniku) jedzie z Tommym samochodem. A potem faktycznie wychodzi bez obrażeń, jakby była duchem, który nie może ani powrócić do ciała, ani odejść w zaświaty...