Poczytałem sobie trochę Waszych opinii i interpretacji, ale nadal nie umiem się odnieść do kilku kwestii i w ogóle czy traktować je jako błędy w logice fabuły.
Wytłumaczcie mi dlaczego oglądając 2 pełne "cykle" całej historii na statku, gdzie pierwszy raz Jess jest członkiem załogi jachtu, a drugi w którym występuje w roli ofiary i rzuca się z burty, wszystko toczy się (mam na myśli scenę walki między klonami/wcieleniami Jess) tak samo. Przecież w pierwszym przypadku, gdy jedna z nich waha się co do strzału a druga to wykorzystuje i odtraca strzelbę to w drugim cyklu powinna wiedzieć, że musi strzelić odrazu bez zastanawiania się. I druga opcja: w sytuacji podbramkowej gdy siedzi na burcie mogła zdjąć ten worek z głowy i wszystko tej drugiej wytłumaczyć.
Być może trochę zamotałem, ale myślę, że wiecie o co mi chodzi ;] . Mnie jakoś specjalnie ten film nie urzekł; do połowy oglądało się z zaciekawieniem do póki w głowie nie zaczęły mi się tworzyć alternatywne scenariusze dla losów bohaterki i rozwiązania cąłej sprawy. Nie wiem czemu, ale skojarzył mi się z serialem Zagubieni (LOST). Z filmów w podobnej koncepcji polecam Mroczną Krainę; o wiele bardziej tajemniczy klimat, któy jednak w pewnym momencie staje się przejrzysty i łatwo można dopatrzyć się dodatkowego znaczenia oraz symboliki wcześniejszych scen.
My oglądamy jeden cykl ,a tych cyklów bylo zdecydowanie wiecej. "Nasza Jess" przechodzi dokladnie to samo co Jess w worku na glowie ,nie wazne jakie podejmie decyzje skonczy wypadając za burte.