Film Laurence Malkina to skromna i kameralna produkcja, która ma dużo plusów -ale też sporo minusów. Do pozytywów należy zaskakujące zaskoczenie i towarzyzszące nam napięcie do samego końca filmu. Twórcy posuwają nam fałszywe tropy i nie zdradzają nam zbyt wiele ze swych zamysłów. Dobre też jest aktorstwo Laurence Fishburne'a. Przyzwoity jest też Ryan Phillippe. Mimo to zakończenie wydaje się mi troszkę nazbyt naciągane i niezbyt prawdopodobne. Również początkowo kreślony portret głównego bohatera "tajemniczego pianisty" (Philippe) wydaje się być za lekki, naiwny i banalny. Mimo to, warto zobaczyć PIĘĆ PALCÓW. Ostrzegam film jest mocny i obfituje w krwawe sceny rodem wyjęte (choćby) ze słynnej PIŁY.Chchoć film Malkina horrorem nie jest, przecież.Można zobaczyć.