Od początku czytania książki miałam wrażenie jakby wszystkie wydarzenia z czymś się pokrywały i nagle dostałam olśnienia. Edward i Bella ze zmierzchu Ana i Christian z 50 Twarzy Greya. Oni piękni, wręcz idealni, dobrze zbudowani. Niedostępni dla zwykłych kobiet. Nie okazują wręcz zainteresowania innymi kobietami. One nieśmiałe, niezdarne, samotne. Nigdy nie miały mężczyzny. Oni mają mnóstwo pieniędzy i są bardzo troskliwi. One są zwykłymi dziewczynami, które mają ZWYKŁE plany na przyszłość. Rozwiedzeni rodzice mieszkający gdzieś daleko. Nagle płci pięknej grozi niebezpieczeństwo i gdyby nigdy nie spotkały się z tymi przystojniakami nie miałyby się czego obawiać. Mogłabym tak pisać i pisać bez końca aż wreszcie wchodze na filmweb w ciekawostki a tam "Książka „Pięćdziesiąt twarzy Grey`a” powstała na kanwie „zmierzchowego” fan ficka „Master of the Universe”, który E.L. James napisała i rozpowszechniła w internecie pod pseudonimem Snowqueen's Icedragon. Inspiracją do tego była seria "Zmierzch" autorstwa Stephenie Meyer." Jedyna większa różnica to ta że w 50 Twarzy Greya mamy dokładnie opisany seks.